Szef futbolowej centrali zamieścił na Twitterze post, którego treść dla wielu obserwatorów może wydać się zaskakująca. Odniósł się w nim do wydarzeń z ostatnich kilkudziesięciu godzin, których negatywnym bohaterem jest Cezary Kucharski. Od paru lat to jeden z największych antagonistów Bońka. We wtorek rano Kucharskiego zatrzymali funkcjonariusze stołecznej policji. Został przesłuchany, a niebawem postawiono mu prokuratorskie zarzuty. To efekt szantażu, jakiego menedżer miał się dopuścić wobec Roberta Lewandowskiego. Od swego byłego wspólnika agent domagał się 20 mln euro. W zamian miał obiecać zatajenie informacji wskazujących na rzekome oszustwa podatkowego Lewandowskiego i jego małżonki. Dowody w sprawie, świadczące na niekorzyść byłego reprezentanta Polski, są w zasadzie niepodważalne. <a href="https://sport.interia.pl/robert-lewandowski/news-kucharski-kontra-lewandowski-wyciekly-nagrania-rozmow-wtedy-,nId,4823033" target="_blank">Do sieci trafił w środę fragment rozmowy </a>między stronami konfliktu, która została zarejestrowana podczas prywatnego spotkania w restauracji. Jakość nagrania jest doskonała. Co na to Boniek, który mógł łatwo skorzystać ze sposobności do mocnego "uderzenia" w swego adwersarza? "Dzwonią dziennikarze i chcą coś o CK. Panowie, 8 lat facet na mnie nadaje i najeżdża, ale ja mam swoje zasady.... prawie nigdy nie odpowiedziałem na zaczepki... a dzisiaj? Zbyt łatwo byłoby przyłożyć... wolę spokój i dystans. Przyjdzie czas na podsumowanie pewnych postępowań" - czytamy na twitterowym profilu szefa PZPN. Boniek postawił więc na wariant miłosierny. Ustosunkował się do afery niczym wytrawny dyplomata. Jednocześnie dając do zrozumienia, że pozwoli sobie na właściwy komentarz w stosownym czasie... UKi