Kiedyś <a class="db-object" title="Robert Lewandowski" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-robert-lewandowski,sppi,2157" data-id="2157" data-type="p">Robert Lewandowski</a> i Cezary Kucharski ściśle ze sobą współpracowali, dziś toczą spór, który finał znalazł na sali sądowej. W tle oskarżenia o szantaż. "Nie znam ludzi, którzy się rozwodzą i nie mają do siebie pretensji, nie kłócą się o pieniądze. (...) Nasze rozejście to typowy rozwód" - krótko opisywał sytuację Kucharski w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet. Opowiadał, jak początek sporu wyglądał z jego punktu widzenia. Wedle wersji przedstawianej przez byłego agenta "Lewego", piłkarz w pewnym momencie uznał, że "chce się go pozbyć" i zakończyć kooperację, a w tym celu "szukał kontaktu z władzą". "On [Robert Lewandowski - przyp. red.] może sobie myśli, że pod wpływem działań Siemiątkowskiego [prawnik reprezentujący interesy sportowca] i prokuratury pisowskiego państwa, jego dealu z nimi, ja przestraszę się i odpuszczę. Taki był cel tej całej zorganizowanej akcji. Przecież tylko idiota może myśleć, że chodzi o szantaż. Chodzi o pieniądze, one są sporem" - przekonywał. W 2020 roku Cezary Kucharski został zatrzymany i przesłuchany w sprawie kierowania gróźb pod adresem Roberta Lewandowskiego. Wpłacił wówczas zabezpieczenie majątkowe w kwocie 500 tysięcy złotych. Teraz te pieniądze odzyskał. "Ta kwota była niewspółmiernie, a wręcz absurdalnie wysoka, do postawionych mi zarzutów. To była forma represji ze strony Prokuratury wobec mnie, która stoi po stronie intrygi Lewandowskiego. Prokurator Dawid Hieropolitański i mec. Lewandowskiego - Tomasz Siemiątkowski chcieli utrzymania poręczenia, żeby zamknąć mi usta. Sąd był innego zdania, stwierdzając, w merytorycznym uzasadnieniu, że nie zachodzi potrzeba utrzymywania poręczenia na tym etapie sprawy" - przedstawia menedżer w rozmowie z Super Expressem. Proces jest w toku, a Kucharski nie zamierza milczeć w różnych tematach dotyczących byłego podopiecznego. <a href="https://sport.interia.pl/robert-lewandowski/news-robert-lewandowski-podjal-decyzje-w-sprawie-barcelony-oficja,nId,6819528">Robert Lewandowski podjął decyzję w sprawie Barcelony. Oficjalnie ogłasza: "Klub potrzebuje czasu"</a> Upadł pomysł, w którym udział miał Lewandowski. Kucharski zdecydowanie komentuje Ostatnio media obiegła wieść o <a href="https://sport.interia.pl/robert-lewandowski/news-a-jednak-trudna-decyzja-juz-zapadla-oboz-roberta-lewandowski,nId,6814615">fiasku projektu, w którym swój udział miał Robert Lewandowski</a>. W założeniu chodziło o produkcję gier o tematyce sportowej, w tym pierwszej polskiej gry typu menedżer Football Coach: The Game. "Lewy" miał 20 procent akcji w upadającej teraz spółce. Prezes innej firmy-współudziałowca, PlayWay'a, objaśniał, że "Robert zrealizował to, co obiecał". "Problem wystąpił po naszej stronie, czyli produkcyjno-koncepcyjnej. Wzajemna promocja między grami symulatorowymi zwykle się udaje. Okazuje się jednak, że między symulatorami a grami sportowymi tak dobrze to nie działa" - powiedział Krzysztof Kostowski Pulsowi Biznesu. Krótki komentarz wystosował Artur Adamowicz, szef komunikacji i relacji zewnętrznych Roberta Lewandowskiego. "Akceptujemy decyzję o zakończeniu projektu podjętą przez większościowych akcjonariuszy, którzy od początku biorą odpowiedzialność za ocenę potencjału inwestycji, jej finansowanie i wdrażanie" - przekazał. Dużo bardziej surowiej do sprawy odniósł się Cezary Kucharski. "Kolejny 'świetny' biznes Lewego, prawda?" - podpytywał agenta piłkarskiego jeden z internautów. "Co ja mam powiedzieć? Mówiłem wielokrotnie aby nie wchodzić w biznesy, których się nie rozumie. Btw. ten biznes myślę, że polegał tylko na daniu twarzy a nie kapitału" - odparł. <a href="https://sport.interia.pl/robert-lewandowski/news-co-za-slowa-szefa-bayernu-o-lewandowskim-ostrzegalem-ze-jesl,nId,6819462">Co za słowa szefa Bayernu o Lewandowskim. "Ostrzegałem, że jeśli go sprzedadzą..."</a> Gorąco wokół Roberta Lewandowskiego. Przerzucanie się komentarzami To nie pierwszy raz, gdy Kucharski publicznie zabiera głos w sprawie interesów Lewandowskiego. Wymownie odniósł się ostatnio do <a href="https://sport.interia.pl/robert-lewandowski/news-burza-po-zaskakujacej-decyzji-roberta-lewandowskiego-i-anny-,nId,6777164">współpracy piłkarza z marką rowerową</a>, która nie jest szeroko znana. W odpowiedzi współpracownik gracza <a class="db-object" title="Polska" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-polska,spti,1592" data-id="1592" data-type="t">reprezentacji Polski</a> i <a class="db-object" title="FC Barcelona" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-fc-barcelona,spti,3390" data-id="3390" data-type="t">Barcelony</a>, Tomasz Zawiślak, wbił agentowi szpilę. "Pewnie rowery są lepsze niż taka jedna historia i taka współpraca, którą Czarek proponował, <a href="https://sport.interia.pl/wojna-kucharski-lewandowski/news-lewandowski-mial-byc-twarza-kabanosow-mocna-odpowiedz-bylego,nId,6769418">żeby Robert został twarzą kabanosów</a>. W mojej ocenie każdy by wybrał rowery zamiast kabanosów" - powiedział przyjaciel "Lewego" w Radiu Zet. "Na pewno nie namawiałem Roberta Lewandowskiego na reklamę kabanosów, Zawiślak zmyśla. Ale pamiętam, że podpisałem umowy z Nike, Coca-Cola, EA, Panasonic, Gilette, Head&Shoulders, T-mobile, a poza tym kluczowe z Lechem, BVB i Bayernem" - odparowywał wówczas Kucharski. <a href="https://sport.interia.pl/robert-lewandowski/news-robert-lewandowski-prosto-z-mostu-o-szybszym-zakonczeniu-kar,nId,6812252">Robert Lewandowski prosto z mostu o szybszym zakończeniu kariery w kadrze Polski. Santos reaguje</a>