Choć trwa międzysezonowa przerwa, a FC Barcelona ledwie rozpoczęła powrót do treningów, wokół Roberta Lewandowskiego jest bardzo gorąco, a wręcz trochę kontrowersyjnie. Zaczęło się od kompromitacji reprezentacji Polski z Mołdawią. Podopieczni Fernando Santosa przegrali w Kiszyniowie i znacznie skomplikowali sobie awans na Euro 2024. Kibice oczekiwali, że kapitan kadry na gorąco po meczu stanie do telewizyjnego wywiadu i wyjaśni, co się wydarzyło i skąd ta cała katastrofa. Tak się jednak nie stało i "oczami świecili" Piotr Zieliński oraz Jan Bednarek. Co prawda "Lewy" ostatecznie z dziennikarzami porozmawiał, lecz dopiero później, więc niesmak i gorycz rozczarowania pozostały. Surowo postawę kapitana kadry kwitował Jakub Kosecki. Z kolei w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet Radosław Kałużny dodawał: "Ta reprezentacja od dawna nie ma lidera. Z pewnością nigdy nie był nim Robert Lewandowski. Teraz też umył rączki. (...) Właśnie w trudnych momentach powinien pociągnąć zespół mentalnie, wstrząsnąć nim. Ale do tego potrzebny jest charakter przewodnika stada. A Robert kimś takim ani trochę nie jest i nigdy nie był. To wybitny piłkarz - bez dwóch zdań. Za to żaden lider i kapitan". To jednak wierzchołek góry lodowej napięć wokół "Lewego". Ekspert komunikacji internetowej i marketingu gorzko podsumowuje sytuację piłkarza reprezentacji Polski i Barcelony. Anna i Robert Lewandowski ogłaszają. Co za nowina. Zadziwiający post Kontrakt Lewandowskiego wygasł, Świątek ambasadorką. Prostowanie memów. "Strzał w kolano" Sporo dyskutuje się w sieci o ruchu sztabu Roberta Lewandowskiego, który podjął działania mające na celu sprostowanie internetowych memów o piłkarzu i kulisach rozejścia się dróg jego i marki Oshee. Ekspert komunikacji internetowej i marketingu Wojciech Kardyś ocenia ten ruch dość jednoznacznie. "Kontrakt się skończył i podobno nie chciał go przedłużyć. Według mnie to dziwne zachowanie. Nie wiem, czy kiedykolwiek się dowiemy, jak było naprawdę. I faktycznie, zastąpienie Lewandowskiego Igą Świątek to kolejny strzał w wizerunkowe kolano piłkarza. Dla Oshee to fenomenalne zagranie, bo doskonali wyczuli trendy. Dla Roberta to kolejna reklamowa 'żółta kartka', która daje wrażenie, że jego wizerunek nie jest już na topie, a marki zamieniają go 'na lepszy model'" - wyjaśnia Kardyś w Przeglądzie Sportowym Onet. Jego zdaniem prostowanie memów absolutnie nie miało sensu. Ogłaszają wprost ws. Lewandowskiego. Nie mają wątpliwości. Grzmią o sportowej tragedii Brutalne słowa o Robercie Lewandowskim. "Nie ma takiej popularności jak Messi czy Ronaldo" Ekspert podkreśla, że wizerunek sportowca jest nierozerwalnie połączony z jego sukcesami. Jeśli te są głośne, odnoszone taśmowo, to marki chętnie podpisują kontrakty reklamowe. Gdy jest inaczej, coś nie idzie, zawodnik równocześnie występuje w wielu spotach, a kibice mają wrażenie, że wszędzie widzą jego twarz, "zaczyna to irytować". "Podobna jest sytuacja z Lewandowskim. Jego wizerunek na przestrzeni lat był bardzo mocno eksploatowany, aż tolerancja na jego twarz, która zareklamuje wszystko od szamponów po rowery, się skończyła" - przekonuje Wojciech Kardyś. Nie ma żadnych wątpliwości, że "Lewy" to najpopularniejszy polski sportowiec na świecie. Jego nazwisko znane jest w różnych zakątkach globu. Natomiast - według eksperta przepytywanego przez Przegląd Sportowy Onet - nie jest to ten sam poziom zainteresowania, który budzą Leo Messi lub Cristiano Ronaldo. "W Polsce jest piłkarzem światowego poziomu, bohaterem, dumą narodową, najbardziej pożądaną twarzą w reklamie. Na świecie zaś jest traktowany jako utalentowany, znany sportowiec. Jeden z kilku topowych. Nie ma takiej popularności jak Messi czy Ronaldo, ale jest rozpoznawalny. Znany ze swojej dobrej gry, ale nieubóstwiany" - podsumowuje Kardyś. FC Barcelona ogłasza. Robert Lewandowski już to wie. Wielki powrót tuż tuż