Piłkarska przyszłość Roberta Lewandowskiego wciąż jest niepewna. Sam zainteresowany, tuż po meczu ostatniej kolejki Bundesligi, publicznie zadeklarował, że nie przedłuży kontraktu z Bayernem Monachium. W Bawarii są tego świadomi, więc już od jakiegoś czasu poszukują zastępcy Polaka i rozmawiają z kilkoma napastnikami z czołowych europejskich klubów. Najchętniej powielany scenariusz zakłada, że "Lewy" już niebawem zasili szeregi Barcelony. Według hiszpańskiego dziennikarza, Gerarda Romero, agent zawodnika jest już w stolicy Katalonii. To by oznaczało, że sprawy transferu są już na bardzo zaawansowanym poziomie. Zamieszanie i gorąca atmosfera wokół ewentualnego odejścia Lewandowskiego z Bayernu nie podobają się byłemu bramkarzowi, bohaterowi pamiętnego meczu na Wembley. Jan Tomaszewski nie gryzie się w język i ostro podsumowuje sagę z "Lewym". Bild: Koledzy podsłuchali rozmowę Lewandowskiego w szatni. I wszystko jasne Jan Tomaszewski nie gryzie się w język w sprawie Roberta Lewandowskiego. "Najlepszy piłkarz świata tak nie postępuje" W rozmowie z "Super Expressem" sprawę transferu Roberta Lewandowskiego Tomaszewski określa mianem "czeskiego filmu". Jego zdaniem "od pół roku menedżer piłkarza robi wszystko, żeby spalić Roberta dla Bayernu". Co więcej, były bramkarz wcale nie obwinia o to Zahaviego, a samego kapitana reprezentacji Polski. "Robert jest moim idolem, ale to nie jest wina menedżera, bo ten jest na usługach Roberta i nie może zrobić nic bez jego wiedzy. Widocznie ta zgoda była i zaczęło się wylewanie dziecka z kąpielą. I teraz mamy telenowelę: 'Robert już jest w Barcelonie, nie jest, chce grać dla Bayernu, już nie chce'. Boże, wszystko już było, a Robert tego nie prostował" - ocenia. Uważa, że tego typu zagrywki spowodowały "fatalne skutki w szatni". Widzi to tak, że inni piłkarze dogadali się z włodarzami Bayernu, a "Lewy" nie. I że mają żal do Polaka. "Jestem przekonany, że teraz piłkarze Bayernu obwiniają go za porażkę w Lidze Mistrzów. A potem przestali chcieć z nim grać" - stwierdza. Niemieccy dziennikarze umniejszają Lewandowskiego. "Jest przereklamowany" Tomaszewski stara się zrozumieć obie strony. Podkreśla, że o ile Lewandowski "miał prawo powiedzieć, że odchodzi", o tyle szef Bayernu Olivier Kahn mógł oczekiwać od zawodnika zupełnego wypełnienia kontraktu, który obowiązuje do 2023 roku. I nie wyklucza, że tak się stanie. W jego ocenie sprawy nie zaszły aż tak daleko, żeby Robert nie mógł zostać w Monachium. Ekssportowiec wylewa na głowę napastnika kubeł lodowatej wody. Stoi na stanowisku, że to właśnie zamieszanie z transferem pozbawi Lewandowskiego tegorocznej Złotej Piłki. Ma też apel z gorzką puentą: "Robert, jak już odchodzisz, to odejdź. Życzę ci, żebyś z Barceloną wygrał Ligę Mistrzów. To dziwne odejście. Robert może odejść wszędzie, ale nie w taki sposób. Najlepszy piłkarz świata tak nie postępuje". Niemcy uderzają w Lewandowskiego i biją na alarm! Wyciągają "brudy" Polaka