Robert Lewandowski został w piątek oficjalnie zaprezentowany jako nowy gracz FC Barcelona. Zgodnie z zapowiedziami odebrał koszulkę z nr 9, co gwarantował mu jeden z kontraktowych zapisów. Kibice wiwatowali z trybun, on dziękował i pozdrawiał. Kiedy kurtyna opadła, zrodziła się dyskusja dotycząca liczby widzów, którzy przybyli na to na wskroś medialne wydarzenie. Nie brak przecież głosów, że pozyskanie "Lewego" przez Barcelonę to transfer lata. Jeszcze wczoraj zapowiadano, że na Camp Nou zapowiada się klubowy rekord frekwencji, jeśli chodzi o prezentację piłkarza. Wiemy na pewno, że taki rekord nie padł. Obecnie wciąż należy do Zlatana Ibrahimovicia, który w 2009 roku ściągnął na widownię 60 tys. fanów "Blaugrany". Lewandowski przywitany. Jak liczyła kibiców Barcelona? Ile osób obserwowało powitanie Lewandowskiego? Jeszcze w trakcie eventu spiker ogłosił, że na trybunach znajduje si e 57 300 widzów. Później w mediach społecznościowych "Barcy" pojawiła się liczba 59 056. Obie informacje trudno uznać za wiarygodne. By przyjąć je bezkrytycznie do wiadomości, należałoby mieć przed sobą obraz trybun zapełnionych w ponad 50 proc. W piątek większość krzesełek na największym stadionie Europy pozostała jednak wolna. Wejściówki na prezentację "Lewego" były darmowe. Można je było ściągnąć ze strony internetowej lub odebrać w stadionowej kasie. Jedna osoba mogła zamówić maksymalnie sześć biletów. Całkiem realne, że tych zamówień było blisko 60 tysięcy. Najwyraźniej nie wszystkie wejściówki zostały wykorzystane. Raczej nie należy się jednak spodziewać stosownej korekty w komunikacie Barcelony. Frekwencyjny rekord świata, niepobity do dzisiaj, ustanowił Cristiano Ronaldo. W 2009 roku przeszedł z Manchesteru United do Realu Madryt. Na Santiago Bernabeu witało go wówczas aż 80 tysięcy rozentuzjazmowanych fanów. ZOBACZ TAKŻE: