Bycie kapitanem tak wielkiego klubu, jak FC Barcelona, to powód do ogromnej dumy. Biorąc pod uwagę fakt, że przed bieżącym sezonem "Blaugranę" opuścili Sergio Busquets i Jordi Alba, doszło wówczas do sporego przetasowania w hierarchii szatni. Wiele wskazuje na to, że tego lata zamieszania w tej kwestii będzie znacznie mniej. Bardzo blisko pozostania w stolicy Katalonii jest bowiem pierwszy kapitan zespołu, którego przyszłość przez długie miesiące była przedmiotem debaty. Rola kapitana w Barcelonie generowała przed rokiem wiele szumu Zazwyczaj pozycja kapitana w FC Barcelonie nie wzbudza wielkich kontrowersji. Priorytetem klubu w tej sprawie jest zazwyczaj staż danego zawodnika. Jako, że na początku XXI wieku to wychowankowie pisali historię "Blaugrany", rolę tę pełnili niekwestionowani boiskowi liderzy, tacy jak Carles Puyol, Xavi Hernandez, Andres Iniesta, Lionel Messi czy Sergio Busquets. Ubiegłego lata doszło jednak do małej rewolucji. Swoje odejście z zespołu obwieścił nie tylko wspomniany Busquets, ale i Jordi Alba. To oznaczało, że dwaj pierwsi kapitanowie ustąpią ze stanowiska. Ważyły się też losy kolejnego w hierarchii Sergiego Roberto. W związku z tym fani nad Wisłą liczyli, że miejsce w czwórce przypadnie Robertowi Lewandowskiemu. Tak się jednak nie stało. Roberto pozostał w stolicy Katalonii, a jego zmiennikami zostali, kolejno, Marc-Andre ter Stegen, Frenkie de Jong oraz Ronald Araujo. Wyjaśniła się przyszłość Roberto. Xavi kluczowy w operacji Pozycja Roberto w zespole praktycznie nigdy nie była niekwestionowana, mimo że spędził on na Camp Nou całą swoją dotychczasową karierę. Udało mu się to dzięki swej wszechstronności i oddaniu. Już od kilku lat wychowanek godzi się bowiem na podpisywanie krótkich umów zapewniających mu jedną z najniższych pensji w zespole. W pierwszej połowie bieżącego sezonu wydawało się, że niebawem kariera 32-latka w Hiszpanii dobiegnie końca. Po powrocie do zdrowia - i przy licznych kontuzjach innych pomocników - stał się jednak bardzo istotnym dla Xaviego graczem i udowodnił swoją wartość. Pozostanie Roberto w klubie zależało mocno od decyzji trenera. Gdy ten postanowił zostać, przesądził się i los kapitana - choć podobno Deco zabiegał o prolongatę kontraktu niezależnie od postanowienia szkoleniowca. Podczas weekendu na początku maja zaczęły spływać w tej sprawie konkrety. Podobno wszystkie strony zmierzają w tym samym kierunku. Reprezentant Hiszpanii podpisze kolejną umowę obowiązującą przez zaledwie rok. Znowu zgodzi się też na wynagrodzenie plasujące go niemal na dnie listy płac. Fabrizio Romano przekazał, że do ustalenia pozostały już tylko szczegóły. Z kolei Matteo Moretto z Relevo dodał, że oficjalne ogłoszenie przedłużenia współpracy może nastąpić nawet w przyszłym tygodniu. Dopiero pod koniec letniego okienka transferowego będziemy mogli powiedzieć z całą pewnością, że w hierarchii kapitanów Barcelony nie doszło do roszad. Wciąż waży się bowiem los Ronalda Araujo i Frenkiego de Jonga, których odejścia nie są wcale niemożliwe. Roberto wystąpił w tym sezonie w 20 spotkaniach "Blaugrany" na wszystkich frontach. Zanotował w nich trzy bramki i dwie asysty. 32-latek będzie mógł poprawić swój dorobek już w sobotę. Wówczas jego zespół zmierzy się w arcyważnym pojedynku z Gironą FC. Zapraszamy na relację na żywo, która rozpocznie się już o godzinie 18:30. Link do niej znajduje się poniżej.