Transfer Roberta Lewandowskiego i przeprowadzka do Katalonii wiele zmieniły w życiu całej rodziny piłkarza. Jego żona niejednokrotnie podkreślała, że teraz - choć wciąż bardzo mocno jest zaangażowana w swoje biznesy - nieco odpuściła i część zawodowych zadań delegowała na współpracowników. Poza tym obudziła w sobie nową pasję - do tańca, a konkretnie do bachaty. Jej elementy wdraża do treningów, a to nie wszystko. Na kanwie nowych doświadczeń chce otworzyć wyjątkowe miejsce. "Chcę otworzyć siłownię i szkołę tańca w Barcelonie. Nie mogę się doczekać, aż to się stanie! Ciągle myślę o tym, co mogę zrobić, a mój zespół zawsze śmieje się ze mnie, że jestem taką aktywną osobą" - zdradziła, cytowana przez "Mundo Deportivo". W sieci nieraz chwali się swoimi tanecznymi postępami i wrzuca nagrania z parkietu. Wiele osób jest zachwyconych, ale też nie zawsze przyjmowane jest to z zupełnym entuzjazmem. Według części internautów "Lewa" wcale nie ma drygu do tańca, ma brakować jej też ognia, rytmu i lekkości. "Nie da się być dobrym we wszystkim. Nie masz tej lekkości, seksapilu. Wyglądasz, jakbyś w myślach kroki liczyła. Lubię oglądać, jak ćwiczysz, ale nie jak tańczysz" - pisała komentująca w jednej z dość licznych tego typu ocen. Niektórych razi również fakt, że do zmysłowego tańca potrzeba partnera, a w tej roli u boku Anny Lewandowskiej pojawia się nie Robert, a Mathias Font. Niektórzy, i bardziej poważnie i z przymrużeniem oka, wieszczyli nawet... "romans". Spekulacje szybko ucięła sama zainteresowana, która jasno zasygnalizowała, że ją i tanecznego kolegę łączą relacje profesjonalne. Teraz o komentarz do tanecznej aktywności żony poproszono Roberta Lewandowskiego. Zazdrość Roberta Lewandowskiego o żonę? Piłkarz rozwiewa wszelkie wątpliwości Robert Lewandowski gościł w programie "Foot Truck" i odpowiadał na szereg pytań, nie tylko tych natury piłkarskiej. Zahaczono o temat m.in. bachaty. "Czy ty potrafisz tańczyć bachatę?" - padło. Odpowiedź zawodnika reprezentacji Polski i Barcelony? "Nie chcę powiedzieć, że jestem dobry, ale zawsze miałem dryg do tańca. Próbowałem tańczyć bachatę. Jest to fajne, ale nie tańczę na tyle... Parę razy próbowałem, fajnie jest z żoną potańczyć" - wybrnął. Na tym jednak dyskusja się nie zakończyła. Wręcz przeciwnie. "Jak zobaczyłem, jak Ania zaczęła tańczyć..." - kontynuował "Lewy", a w słowo wszedł mu Łukasz Wiśniowski. "No, to byłeś zazdrosny, wiadomo. Ja bym był..." - rzucił. W tym momencie piłkarz rozwiał wszelkie wątpliwości i odpowiedział na plotki o rzekomej zazdrości. Okazuje się, że takie uczucie zupełnie mu nie towarzyszyło. Prowadzący chwilę jeszcze kontynuował temat i zażartował, że kiedy Anna będzie tańczyła "z jakimś Alvaro", to Robert może porwać na parkiet "jakąś Marię". "Lewy" podłapał konwencję. "No dokładnie, są plusy" - ze śmiechem podsumował sprawę. Anna Lewandowska zaszalała w sztabie WOŚP, a teraz idzie o krok dalej. Niesamowite, ile dorzuca do zbiórki