Zdaje się, jakby saga o transferze Roberta Lewandowskiego nie miała końca. Choć sam piłkarz już jakiś czas temu wprost zadeklarował, że nie chce dłużej grać w Bayernie i zamierza odejść na rok przed wygaśnięciem umowy, sprawy - jak na razie - wcale nie układają się po jego myśli. Według medialnych doniesień FC Barcelona złożyła już "Bawarczykom" trzy oferty za Polaka. Każda z nich miała zostać odrzucona. Wygląda to tak, jakby piłkarskie marzenia kapitana reprezentacji Polski właśnie się oddalały. Oliwy do ognia dolał honorowy prezes niemieckiego klubu. "Nie wiem nic o nowej ofercie. Patrząc na to, co dzieje się w Monachium, i o czym słyszałem w kilku rozmowach, Barcelona może oszczędzić sobie składania kolejnych ofert" - powiedział Uli Hoeness cytowany przez Sky Sports. Sytuacja się zagęszcza i, jak wynika z słów byłego doradcy "Lewego", może skończyć się małym skandalem. Transfer Polaka już pewny? "Lewy" i Xavi "przyłapani" w restauracji Robert Lewandowski rozpocznie strajk w Bayernie? Uli Hoeness uspokaja Według Maika Barthela, jeśli Bayern zablokuje transfer Lewandowskiego do Barcelony i zmusi napastnika do pozostania w Monachium, Polak może się zbuntować. "Wierzę, że Robert może nie pojawić się więcej na treningach" - stwierdził. Przypomniał, że do podobnej sytuacji mogło dojść już kilka lat temu, przy okazji odejścia Roberta z Borussii Dortmund. Wówczas ostatecznie do strajku nie doszło, ale Barthel sugeruje, że "Lewy" poważnie rozważał taki scenariusz. W protest Lewandowskiego nie wierzy natomiast Uli Hoeness. Jego zdaniem piłkarz jest profesjonalistą i w razie konieczności wypełni kontrakt. "Robert ma ważną umowę. Postanowiliśmy, że nie pozwolimy mu odejść. Chyba, że znajdziemy zastępstwo. Poza tym Robert nie ma żadnych wymówek, aby nie pojawić się na treningu" - stwierdził. Treningi Bayernu rozpoczną się 12 lipca. Jeśli "Lewy" istotnie nie chce przystąpić do zajęć, zostaje mu zatem coraz mniej czasu na ewentualne dopięcie spraw transferowych. Kolejny cios w Lewandowskiego! Tym razem od kibiców