Robert Lewandowski w 2022 roku podpisał czteroletni kontrakt z Barceloną. Jego umowa jest skonstruowana jednak w schemacie 3+1. Dopiero jeśli w tym sezonie spędzi na boisku przynajmniej 55% minut, wtedy będzie miał zapewniony pobyt w Katalonii do końca kampanii 2025/26. Jeśli nie osiągnie tego pułapu - co jest bardzo mało prawdopodobne, wystąpił jak dotąd w każdym meczu, a w LaLiga zebrał 90 proc. czasu gry - to w teorii "Blaugrana" może zerwać z nim kontrakt. Wszyscy w klubie są jednak zadowoleni z postawy Polaka, który od startu kadencji Hansiego Flicka gra dobrze. Działaczom nie przeszkadza, że wspomniana wyżej klauzula będzie uruchomiona w momencie, gdy będzie miał 37 lat. Sam zainteresowany nastawia się na pozostanie w zespole. Wicemistrzowie Hiszpanii już planują przyszłość. Na rynku transferowym powinno być im łatwiej, jeśli niebawem LaLiga przywróci ich do zasady 1:1 (jedno euro do wydania za jedno zarobione). Dziennik "Sport" napisał we wtorek, że Joan Laporta i dyrektor sportowy Deco chcą wzmocnić kilka pozycji, w tym środek ataku. Preferowanym profilem będzie zawodnik, który ma poziom pozwalający występować w pierwszym składzie, ale także mentalność, która nie będzie powodować problemów, jeśli wciąż to akcje "Lewego" będą stały wyżej. Jonathan David zamiast Vitora Roque? Nowy kandydat na "następcę Roberta Lewandowskiego" Od dawna w mediach przewijała się fraza "następca Lewandowskiego". Wybrańcem skautów Barcelony był Vitor Roque, ale po nieudanym wejściu do drużyny został wypożyczony do Realu Betis. Klub z Sewilli ma opcję wykupu, co sugeruje, że "Dumie Katalonii" niespecjalnie zależy na "El Tigrinho". - To dobre wypożyczenie. Jest zawodnikiem, który miał za sobą sześć bardzo trudnych miesięcy. Wejście do Barcelony nie jest łatwe dla wszystkich młodych piłkarzy. Zawsze chcieliśmy mu dać minuty, a opcja Betisu jest bardzo dobra, żeby zobaczyć jak sobie będzie radzić - powiedział w pierwszej połowie września Deco (cyt. ze "Sportu" za x.com/_barcainfo). Teraz media znalazły sobie nowego "następcę" Polaka. Gorącym kąskiem na rynku dla wielu gigantów będzie Viktor Gyokeres, ale cena wywołana przez portugalski Sporting prawdopodobnie będzie zbyt wysoka dla "Blaugrany". Dlatego też uwaga zarządu padła na Jonathana Davida. Jest 24-letnim Kanadyjczykiem haitańskiego pochodzenia, ma także amerykańskie obywatelstwo. Gra we francuskim Lille. Co jednak ważne z perspektywy finansowej, prawdopodobnie będzie do wzięcia bez ceny odstępnego, bo raczej nie przedłuży wygasającego kontraktu. Lluis Miguelsanz zakończył swój artykuł zapewnieniem, że sprawa nie przyspieszy do stycznia. Barcelona do tego czasu nie ruszy z ofensywą. "Jest czas na podjęcie strategicznej decyzji" - czytamy.