Po ostatnim meczu z Gironą (przegranym 2:4) piłkarzy Barcelony żegnały gwizdy niezadowolonych kibiców. "Duma Katalonii" nie tylko straciła punkty, ale też szansę na awans w tabeli hiszpańskiej LaLigi, okazję do wyprzedzenia Atlietico Madryt i nadrobienia strat do Realu Madryt oraz ostatniego rywala. Po wszystkim Xavi Hernandez absolutnie nie dziwił się emocjonalnej reakcji fanów. "Ludzie są wściekli z powodu przegranej. Przeciwnicy uderzyli w nas mocno, gdy mieli swoje momenty, a my nie odpowiedzieliśmy. Musimy być bardziej skuteczni i to wyznacza nasz sezon. Wygraliśmy wiele meczów minimalnie" - mówił na konferencji prasowej. Stawał też w obronie Roberta Lewandowskiego i sygnalizował, że nie tylko od niego wymaga kreowania i wykorzystywania okazji strzeleckich. Niedługo później media obiegła wieść o pominięciu "Lewego" w kadrze na pojedynek z Antwerpią w ramach fazy grupowej Ligi Mistrzów (13 grudnia, godzina 21.00). Ostatecznie Xavi zdecydował się jednak poszerzyć skład. Włączył do niego i Polaka, i jego dwóch kolegów: Ronalda Araujo oraz Ilkaya Gundogana. Tymczasem na chwilę przed spotkaniem w LM głos na temat Lewandowskiego zabiera piłkarz z obozu jednej z belgijskich ekip. Nie ma podgrzewania atmosfery, a raczej pojawia się dość nieoczekiwany gest wsparcia. Kolega Lewandowskiego z Bayernu nie zamierza milczeć. Prztyczek w Polaka? Mówi o "samolubności" Miły gest wobec Roberta Lewandowskiego tuż przed meczem w LM. Stają w jego obronie Ferran Jutgla dobrze wie, jak to jest, gdy kibice Barcelony oczekują świetnej dyspozycji i wysokiej formy strzeleckiej, ale coś nie wychodzi. W zeszłym roku opuścił "Dumę Katalonii", dla której w sześciu meczach zdobył jedną bramkę, i dołączył belgijskiego Club Brugge. Dziś staje w obronie "Lewego" i podkreśla, że jego przydatność dla drużyny nie powinna być mierzona wyłącznie liczbą strzelonych goli. "Ostatecznie napastników ocenia się głównie po tym, czy trafiają do bramki czy nie, ale oni biorą udział w wywieraniu presji, generują wolne przestrzenie, kombinują… Nie sądzę, że sprawiedliwe jest ocenianie ich wyłącznie przez pryzmat goli, jeśli mogą pomóc drużynie w inny sposób. Trzeba patrzeć całościowo, bo to niesprawiedliwe w stosunku do napastników" - przekonuje hiszpański zawodnik w programie "Tot Costa" w Catalunya Radio. Trzy grosze dorzuca też ktoś z polskiego poletka, a konkretnie Roman Kosecki. "Robert mało strzela, ale problem nie leży w nim. Młodzi zawodnicy też powinni brać na siebie ciężar zdobywania bramek. Wygrywa cały zespół, nie tylko jeden zawodnik" - mówi dla "Faktu". Nie wierzy w spekulacje, że Lewandowski opuści Barcelonę zimą. Ale jeśli piłkarz już gdziekolwiek miałby odchodzić, to dobrym kierunkiem byłaby niekoniecznie Arabia Saudyjska, a może amerykańska MLS, która przyciąga coraz głośniejsze piłkarskie nazwiska. "W Stanach Robert grałby przeciwko Messiemu, co byłoby ciekawe nie tylko dla polskich kibiców" - podsumowuje Kosecki. To nie były tylko plotki o Robercie Lewandowskim? Podtrzymuje sensacyjne ustalenia