Bayern Monachium w czwartek o 19:00 zagra w finale klubowych mistrzostw świata z meksykańskim Tigres. Robert Lewandowski nie ukrywa, że jego ekipa może mieć w tym meczu tylko jeden cel - zwycięstwo.
Bawarczycy, którzy rywalizację rozpoczęli od półfinału, bardzo pewnie pokonali w nim Al-Ahly 2-0 po dwóch golach Polaka. W finale poprzeczka będzie zawieszona nieco wyżej, lecz mimo wszystko to niemiecka drużyna uznawana będzie za faworyta.
- Ten finał oznacza, że możemy sięgnąć po szóste trofeum - powiedział "Lewy", cytowany przez telewizję "BBC". Jak dodał, taki sukces byłby "nie lada wydarzeniem w historii futbolu".
- Możemy napisać piękny rozdział, ale z pewnością będzie to duże wyzwanie - dodał. Zaznaczył też, że zdobycie klubowego mistrzostwa świata będzie "wisienką na torcie".
Bayern do spotkania z Meksykanami przystąpi osłabiony brakiem Jerome'a Boatenga. Defensor na własną prośbę wrócił do kraju po tym, jak pojawiły się informacje o śmieci jego byłej partnerki, Katarzyny Lenhardt.
TC