Kłamali ws. Lewandowskiego? Polacy odkryli zaskakującą prawdę, Hiszpanie oskarżeni
Pechowo dla Roberta Lewandowskiego zakończyło się październikowe zgrupowanie reprezentacji. Kapitan naszej kadry do stolicy Katalonii wrócił z urazem, który eliminuje go z gry na co najmniej kilkanaście dni. Podczas gdy napastnik dochodzi do pełni zdrowia, w hiszpańskich mediach wybuchło zamieszanie z nim związane. "Marca" podała, że wciąż na pieniądze od FC Barcelona czekają polskie kluby, mające dostać przelew po transferze warszawianina do "Blaugrany". Do nowych informacji dotarli dziennikarze TVP Sport.

FC Barcelona od dawna mierzy się ze sporymi problemami finansowymi. Nie przeszkadzają one jednak w ściąganiu do siebie nowych piłkarzy. Nieciekawa sytuacja była już w momencie, gdy z Monachium do stolicy Katalonii przenosił się Robert Lewandowski. Pieniądze wówczas otrzymał nie tylko Bayern, ale też poprzednie kluby napastnika. Temat ten dość niespodziewanie znów wrócił do żywych. Powód? Najnowsza publikacja dziennika "Marca".
Pracownicy redakcji poinformowali, iż obecni mistrzowie kraju do dziś nie spłacili wszystkich zobowiązań. Na liście widniał między innymi wspomniany wcześniej zespół z Bawarii, lecz poza nim także kilka polskich. "Na aż 169 tysięcy euro czeka Escola Varsovia, która łącznie od FC Barcelony powinna otrzymać 565 tysięcy euro. Na 119 tysięcy euro cały czas liczy Lech Poznań, a Znicz Pruszków - na 113 tysięcy euro. (…) Także Legia Warszawa oczekuje na przelew w wysokości 50 tysięcy euro, jak również Delta Warszawa na 33 tysiące euro" - opisywaliśmy sprawę.
Rzecznik Lecha wydał komunikat. Poszło o rzekomy dług Barcelony
Temat błyskawicznie podchwyciły polskie media. Dziennikarzy interesowało czy dane rzeczywiście są prawdziwe. I okazało się, że Hiszpanie nie mieli jednak stuprocentowej racji. Ich informacje zdementowano na portalu TVP Sport. Sam za siebie mówi zresztą komunikat rzecznika Lecha Poznań.
Według informacji przekazanych przez dyrektora finansowego, nie ma żadnych zaległości z tytułu transferu Roberta Lewandowskiego. Wszystkie raty były płacone zgodnie z terminami
W momencie pisania tego tekstu do sprawy oficjalnie nie odniosła się natomiast Legia Warszawa. Autor materiału informuje jednak, iż FC Barcelona nie ma długu względem klubu z ulicy Łazienkowskiej. "Poprzednie płatności były dokonywane wedle określonego harmonogramu, a dotychczasowe transze miały już trafić na klubowe konta" - czytamy w materiale. Z tego właśnie powodu zamieszanie związane z Robertem Lewandowskim powinno szybko ucichnąć. Sam piłkarz z dnia na dzień jest natomiast coraz bliżej powrotu na boisko. Kibice liczą na to, że wielki moment nastąpi w listopadzie.












