Na przestrzeni ostatniego roku wielu ofensywnych piłkarzy było wymienianych jako ci, którymi FC Barcelona bardzo się interesuje. Pojawił się m.in. Victor Gyokeres, Alexander Isak, Rafael Leao czy Luis Diaz. Największym celem wydawał się jednak Nico Williams z Athletic Club. Teraz madrycka "Marca" podaje, że FC Barcelona latem jednak nie ruszy na zakupy, aby wzmocnić linię ataku. Hiszpański skrzydłowy mógł przejść do "Dumy Katalonii" rok temu, ale ostatecznie pozostał w Bilbao, aby wraz ze swoim macierzystym klubem powalczyć o finał Ligi Europy - a ten jest rozgrywany na San Mames, w domu Athletic Club. Wróciła koszmarna klątwa polskiej piłki. Cztery nazwiska. Został tylko niesmak Barcelona nie sprowadzi nikogo do pierwszej linii. Lewandowski nadal będzie "starterem" Wszystko wskazuje na to, że Nico Williams tym samym przespał swój moment na dołączenie do swojego przyjaciela - Lamine'a Yamala. Doniesienia "Marki" oznaczają bowiem, że nie dołączy on do Barcelony. Trudno wyobrazić sobie również to, że Williams przedłuży swój pobyt w Bilbao. Chętnych na jego pozyskanie nie brakuje wśród największych klubów Premier League i możliwe, że to właśnie tam Hiszpan uda się latem. Ewa Pajor znów zachwyciła Hiszpanów. Oto jak nazwali reprezentantkę Polski FC Barcelona nie sprowadzi również żadnego środkowego napastnika. To oznacza, że klub nadal ma pełne zaufanie do Roberta Lewandowskiego i chce, aby to właśnie Polak w przyszłym sezonie pełnił rolę podstawowej "9". W kolejnym sezonie Robert Lewandowski rocznikowo będzie miał już 38 lat. Polak postara się pobić kolejne rekordy w barwach "Dumy Katalonii". W tym momencie ma na koncie 99 goli. Niebawem z pewnością rozpocznie marsz po drugą "setkę". W przyszłym sezonie zmiennikami Lewandowskiego mają być Ferran Torres oraz Dani Olmo, który może pełnić rolę fałszywej "9". Informacja podana przez "Markę" mimo wszystko spotkała się z negatywnym odbiorem kibiców Barcy, którzy są świadomi tego, jak obciążona jest pierwsza linia drużyny Flicka w kluczowym momencie sezonu.