Barcelona, mimo poniedziałkowego remisu na Camp Nou, może być już niemal pewna triumfu w lidze hiszpańskiej - prowadzi z przewagą aż 13 punktów nad Realem Madryt. "Królewscy" niespodziewanie przegrali u siebie z Villarrealem 2:3. W innych rozgrywkach Katalończycy spisywali się jednak znacznie gorzej. Odpadli szybko z Ligi Mistrzów, następnie z Ligi Europy, a niedawno z Pucharu Hiszpanii, przegrywając u siebie rewanż z Realem aż 0:4. Mimo tego Xavi nie uważa, że jego zespół przeżywa kryzys, nawet drobny. "Jak można tak mówić, kiedy mamy 13 punktów przewagi nad Realem i 15 nad Atletico" - stwierdził 43-letni trener Barcelony po meczu z Gironą. Nie ukrywał jednak rozgoryczenia z powodu postawy swojego zespołu w poniedziałkowy wieczór. "Jestem zły, zawstydzony, zirytowany. Powinniśmy byli wygrać, a nie zrobiliśmy tego" - przyznał. Xavi Hernandez: Nie martwię się o Lewandowskiego Mecz nie układał się po myśli Lewandowskiego. Kapitan reprezentacji Polski popełnił kilka błędów przy przyjęciu piłki lub niedokładnie podawał. Xavi broni polskiego piłkarza, wciąż widząc w nim silny punkt zespołu. "Nie martwię się o Lewandowskiego" - zaznaczył szkoleniowiec. Media wypominają jednak Polakowi, że od czasu mundialu w Katarze prezentuje słabszą formę niż latem i wczesną jesienią. "Robert Lewandowski nie strzela - znowu. To sprowadza na niego krytykę, ale za napastnikiem Barcelony stoi jego trener" - napisała agencja DPA. Przy okazji zacytowała dziennik "AS", który stawia pytanie, dlaczego Barcelona dała 34-letniemu napastnikowi kontrakt do 2026 roku. W trakcie meczu z Gironą kibice Barcelony skandowali nazwisko Lionela Messiego z Paris Saint-Germain. Coraz częściej pojawiają się spekulacje, że słynny Argentyńczyk, bohater mistrzostw świata w Katarze, wróci na Camp Nou. "Nastroje wśród kibiców są pozytywne, a Leo jest podekscytowany faktem, że może wrócić do klubu. Zobaczymy, czy tak się stanie. Musimy się skupić na dalszej części sezonu" - stwierdził Xavi.