Robert Lewandowski zajął ostatecznie czwarte miejsce w klasyfikacji 66. edycji Złotej Piłki. Polaka wyprzedzili Kevin de Bruyne i Sadio Mane, a główną nagrodę zdobył ostatecznie, zgodnie z przewidywaniami, Karim Benzema. Polak z kolei został pierwszym zawodnikiem w historii, który otrzymał nagrodę imienia Gerda Mullera dla najskuteczniejszego zawodnika minionego sezonu. - Moim zdaniem liczy się pierwsza trójka, przechodzi się do historii. Widziałem Roberta na drugim albo trzecim miejscu. Dla mnie Robertowi to się należało, za skuteczność, którą prezentuje - stwierdził Tomaszewski. Były golkiper przyznał także, że kompletnie nie jest w stanie zrozumieć dlaczego drugie miejsce zajął Mane. Złota Piłka. Jan Tomaszewski komentuje miejsce Roberta Lewandowskiego Tomaszewski nie jest także optymistą jeśli chodzi o przyszłoroczną edycję prestiżowej nagrody. Jego zdaniem ewentualne wysokie miejsce Lewandowskiego za rok będzie zależne przede wszystkim od wyniku reprezentacji Polski w nadchodzącym mundialu w Katarze. - Niestety w przyszłym roku najprawdopodobniej - jeśli nie doprowadzi naszej drużyny do strefy medalowej na mistrzostwach świata - niech w ogóle zapomni o Złotej Piłce. Jeśli nie będzie sukcesu w Katarze, to w ogóle może go nie być w dziesiątce - mówi 74-latek. W rozmowie Tomaszewski poruszył także wątek zmiany klubu przez kapitana reprezentacji Polski i podtrzymał swoje zdanie, że ten popełnił błąd odchodząc z Bayernu do Barcelony. - Mówiłem to trzy miesiące temu, że robi błąd. Zamienił stryjek siekierkę na kijek. Gdyby grał w Bayernie, wszystko przed nim stałoby otworem. A tutaj zaprzepaścił dużą szansę - twierdzi członek Klubu Wybitnego Reprezentanta.