Transferem do Barcelony bez wątpienia dodał nowej energii Robertowi Lewandowskiemu. Nowe otoczenie, jeden z największych klubów świata, najsilniejsza liga globu, piękne miasto nad Morzem Śródziemnym - czegóż chcieć więcej? Lewandowski przesunie granice? "Robert zawsze o tym marzył" Życie w Katalonii wiąże się też z drugą stroną medalu, o ciemniejszym wydźwięku. Nie zawsze jest tam wystarczająco bezpiecznie. "Lewy" przekonał się o tym bardzo szybko, gdy złodzieje skradli mu zegarek. O wiele gorsze doznania spotkały kolegę z szatni Roberta - Pierre-Emericka Aubameyanga. Do domu Gabończyka włamali się w nocy gangsterzy, pobili go i opróżnili sejf. Wedle katalońskiej policji była to mafia Albańczyków z Kosowa. Złodzieje okradli Lewandowskiego w Barcelonie. Stanowcza reakcja klubu Jan Tomaszewski przestrzega Lewandowskiego: Tam jest fanatyzm Właśnie o tej, pozaboiskowej sferze wypowiedział się Jan Tomaszewski, kierując słowa przestrogi do Roberta Lewandowskiego. Nawiązał też do incydentu z kradzieżą zegarka RL9. - To wcale nie było tak, że chcieli pozbawić Lewandowskiego majątku. To jest tak, że kibice chcieliby nawet korek z butów Roberta Lewandowskiego. Dla nich to jest po prostu druga religia. To świadczy tylko i wyłącznie o fanatyzmie i tym, jak kochają swoich piłkarzy. Co mu grozi? Ano to, że schyli się, że mu chusteczka wypadnie i ktoś będzie ją trzymał jako relikwię - porównał Jan Tomaszewski. Barcelona ostrzegała piłkarzy przed mafią! On się wyłamał Robert Lewandowski jest czujny na każdym kroku. Gdy wrzuca do mediów społecznościowych ujęcia z prywatnego życia, dba o to, by twarze córek Laury i Klary były ukryte. Pilnuje też, by z jego zdjęć nie dało się zidentyfikować dokładnego miejsca, w którym przebywa. Nie pochwalił się też widokiem swego domu w Castelldefeles, a akurat takie zdjęcie okazało się zgubne dla Aubameyanga. Czytaj też: Tomaszewski powiedział prawdę o Lewandowskim