FC Barcelona pokonała w niedzielnym hicie La Liga 1:0 Atletico Madryt po trafieniu Joao Felixa, który został tym samym bohaterem "Dumy Katalonii". Jego kolega z drużyny Robert Lewandowski zszedł na dalszy plan, wręcz rażąc swoją nieskutecznością. O reprezentancie Polski zrobiło się jednak głośno także za sprawą incydentu, do którego doszło w okolicach 69. minuty spotkania. Wówczas na murawę wtargnął mały fan FC Barcelona, który momentalnie pobiegł w stronę Roberta Lewandowskiego. Sędzia rzecz jasna momentalnie przerwał spotkanie, a realizator telewizyjny - jak to zazwyczaj bywa w takich sytuacjach - momentalnie przełączył kamerę, by nie pokazywała ona tego, co dzieje się na boisku. Wiemy jednak, że "Lewy" pokazał w stronę służb porządkowych, że sytuacja jest pod kontrolą i przytulił swojego fana. Ostry apel Roberta Lewandowskiego, Polak uderzył pięścią stół. A teraz taki koszmar FC Barcelona - Atletico Madryt. Robert Lewandowski zrobił zdjęcie z fanem, burza w komentarzach Cała sytuacja została błyskawicznie nagłośniona za pośrednictwem mediów społecznościowych. Profile piłkarskie opublikowały zdjęcia przedstawiające Roberta Lewandowskiego z młodym fanem zaznaczając przy tym, że reprezentant Polski powstrzymywał stewardów, by nie odprowadzali chłopca, dopóki nie zrobi sobie z nim wspólnego zdjęcia. Część kibiców doceniła w komentarzach piękny gest Roberta Lewandowskiego. Z drugiej strony część fanów wykorzystała tę sytuację, by zakpić z Roberta Lewandowskiego i "wbić mu szpilę" po meczu, w którym zmarnował mnóstwo sytuacji do strzelenia gola. "To dziecko zanotowało lepszy występ od Roberta Lewandowskiego", "Zrujnował mecz, irytujący występ", "Chciałem dać mu ocenę -1/10, ale skoro ma szacunek do ludzi, dam mu 2/10", "Takie działania PR mu już nie pomogą" - zadrwiła z naszego napastnika część użytkowników. Szczególnych względów dla Roberta Lewandowskiego nie miały po meczu FC Barcelona - Atletico Madryt także hiszpańskie media. - Polak nie czuje się komfortowo na boisku, a jego dorobek bramkowy spadł w porównaniu z poprzednim sezonem. W niecały kwadrans miał trzy klarowne okazje, ale nie trafił do siatki. Próbował też głową, ale nie było szans, by trafił do siatki - ocenili występ reprezentanta Polski eksperci "Marki".