Dariusz Wołowski, Interia: Ile czasu potrzebuje Robert Lewandowski, by nauczyć się ligi hiszpańskiej? Bezbramkowy meczu Barcelony z Rayo na Camp Nou pokazał chyba, że nie stanie się to z marszu. Piotr Czachowski (były reprezentant Polski, piłkarz Udinese, Legii, Dundee FC): - Sam nie grałem w Primera Division, ale z kimkolwiek z kolegów z boiska rozmawiam na ten temat, słyszę, że to rozgrywki bardzo specyficzne. W Hiszpanii zdobywa się mniej bramek niż w Bundeslidze. W poprzednim sezonie Realowi Madryt wystarczyło 80 goli, by zdobyć tytuł. W Niemczech, choć liga jest krótsza o cztery kolejki, Bayern wbił rywalom 97 bramek, a Borussia Dortmund 85. Nie oczekujmy, że Lewandowski będzie strzelał w Barcelonie tyle, co w Bayernie. Ale z pewnością strzelał będzie. To jest klasa światowa. Oczywiście potrzebuje czasu na adaptację, ale nie potrwa to długo. Karim Benzema zdobył swój pierwszy tytuł króla strzelców ligi hiszpańskiej w swoim 13. sezonie. Lewandowski musi to zrobić w pierwszym? - Nie musi, ale jest w stanie sięgnąć po Pichichi. Robert i Benzema to napastnicy tej samej klasy, z najwyższej półki. Różnica polega na tym, że Francuz ma La Liga w małym palcu, a Polak jej się dopiero uczy. Ja i wszyscy moi koledzy z Eleven Sports jesteśmy mocno podekscytowani transferem Lewandowskiego do Barcelony. Spory i zakłady: ile goli zdobędzie w pierwszym sezonie La Liga, były zażarte. Ja stawiam, że 20. Jeśli 25, to już będzie super. Możemy oczekiwać dużo, ale nie oczekujmy cudów. Choć jeden z moich kolegów z Eleven Sports postawił, że Robert strzeli w Primera Division 35 bramek. To już byłby kosmos. Pojedynek strzelecki Benzema - Lewandowski ma być ozdobą La Liga. Póki co jest 0-0, tylko, że Real pierwszy mecz wygrał, a Barcelona tylko zremisowała. Z Rayo na Camp Nou bez bramek. To był zimny prysznic na rozpalone głowy Katalończyków. - Nie tylko Katalończyków. Sam jestem kibicem Barcelony. Xavi, Iniesta i Messi rozkochali w tiki-tace miliony ludzi na świecie. Obecnej drużyny z Camp Nou na tak spektakularną grę nie stać. Ale mamy sentyment, tęsknimy za Barceloną, chcielibyśmy ją znów widzieć w europejskiej czołówce. Bo to, co stało się w poprzedniej edycji Ligi Mistrzów, było sportową katastrofą. Dwa gole w sześciu meczach fazy grupowej są dla fanów Barcelony nie do przyjęcia. Lewandowski przybył na Camp Nou, żeby to się nie powtórzyło. Ale porównywanie go do Benzemy jest, póki co, przedwczesne. Nie tylko dlatego, że Francuz gra w La Liga 14. rok. On jest liderem drużyny gotowej: mistrza Hiszpanii i triumfatora Ligi Mistrzów. Lewandowski debiutuje jako lider drużyny, która powstaje. Wygląda ciekawie, ma w kadrze wielkich piłkarzy, ale potrzebuje czasu na naukę. Dlatego, gdy zapytano Xaviego Hernandeza o faworyta La Liga, powiedział: "Real Madryt". Barcelona będzie chciała równać do jego poziomu. - Królewscy są dziś półtora kroku przed drużyną Xaviego. No, ale już wiosną Barcelona wygrała ligowy klasyk na Santiago Bernabeu 4-0. Brakowało jej wtedy regularności: znakomite mecze przeplatała słabymi. Stąd latem transfery za 153 mln euro. Wokół Lewandowskiego są znakomicie gracze. Skrzydłowi Ousname Dembele, Raphinha mogą i powinni robić różnicę. Ja uwielbiał młodych: Gaviego i Pedriego. Z tej mąki będzie chleb, trzeba go jednak dopiero upiec. W sezonie przygotowawczym Barcelona nastrzelała bramek, a gdy przyszedł mecz o punkty z przeciętnym Rayo armaty zamilkły. - Pamiętajmy, że Rayo, choć brzmi mało seksownie, ograło dwa razy Barcelonę w poprzednim sezonie. To jest kolejny dowód, że La Liga różni się od Bundesligi. Mali, nie są tacy mali jak nam się wydaje, gdy słyszymy same nazwy. W niedzielę Lewandowski i inni jadą do San Sebastian na mecz Realem Sociedad, czyli skala trudności wzrasta co najmniej dwukrotnie. Barcelona musi wygrać, by Real z Atletico nie odskoczyły na 4, lub nawet 5 pkt. - Oczywiście, że Real Sociedad jest lepszy od Rayo. Ale w zeszłym sezonie Barcelona wygrała z nim dwa razy, wbijając aż pięć goli. Rayo ani jednego. To pokazuje, że z drużyną, która gra otwarty futbol, może być łatwiej. Kibice z Estadio Anoeta nie pozwolą zespołowi z Sociedad wyłącznie się bronić. Barcelona z Lewandowskim dostanie okazję do kontry, czego w meczu z Rayo nie miała. Nie wiemy co z tego wyniknie, bo Real Sociedad już kilka razy w spotkaniach u siebie obijał Barcelonę. Jedno jest pewne: będzie się działo. Czy mając pozycję gwiazdy Bayernu Lewandowski powinien podejmować ryzyko transferu do Barcelony? Z pewnego skoczył w nieznane. - To nie jest żadne ryzyko. Każdy piłkarz marzy, żeby grać w Barcelonie. Zwłaszcza piłkarz z Polski. Robert jest pierwszym rodakiem na Camp Nou, to trochę jakby spełniał marzenia nas wszystkich. Tylko on mógł dostać taką ofertę i po prostu skorzystał. To logiczne. Tak jak w 2014 roku przenosiny z Borussii Dortmund do Bayernu. Tyle, że dziś zmiana jest większa. Wtedy przechodził do większego klubu w tej samej lidze. Dziś skacze na głęboką wodę, ale nie ma wyjścia. Dla piłkarza światowej klasy, który chce się rozwijać, takie decyzje są czymś naturalnym. Czego mógł jeszcze dokonać w Bundeslidze, skoro już osiągnął w niej wszystko? Po pierwszych meczach tego sezonu niecierpliwi twierdzą, że Bayern pozostał Bayernem bez Lewandowskiego, tymczasem Lewandowski stracił znacznie więcej na tym rozstaniu. - Takie opinie można będzie wygłaszać najwcześniej po zakończeniu sezonu. A nie dziś, po dwóch kolejkach Bundesligi i jednej w La Liga. Bayern rozbił zwycięzcę Ligi Europy Eintracht we Frankfurcie 6-1? Tylko, że od dekady nie ma rywali godnych siebie w Bundeslidze. Tytuł mistrza Niemiec to dla niego plan minimum, z Lewandowskim, czy z Sadio Mane. Zdecyduje Liga Mistrzów. W dwóch ostatnich sezonach Bawarczycy kończyli ją w ćwierćfinale, a apetyty mieli znacznie większe. Dla obecnej Barcelony ćwierćfinał byłby dobrym wynikiem. Dlatego Lewandowski stwierdził, że drużyna Xaviego Hernandeza nie jest jeszcze gotowa na rywalizację z Bawarczykami w Champions League. - Nie jest, ale może nie mieć wyjścia. Lewandowski - trzeci na liście strzelców wszech czasów w Lidze Mistrzów, przyszedł do Barcelony, by odbudować pozycję klubu w Europie. To priorytet, ważniejszy niż pogoń za Realem w La Liga. Nie wiem, czy to się stanie już w pierwszym sezonie Roberta, ale Camp Nou oczekuje znacznej poprawy wobec poprzedniego sezonu. I wyników i stylu gry. Lewandowski będzie grał pod wielką presją. - Piłkarz tej klasy zawsze gra pod presją i jest z tym oswojony. Ściskam kciuki, by już na Anoeta w niedzielę Lewandowski zastąpił zero na swoim strzeleckim liczniku jakąś ładniejszą cyfrą. Wtedy będzie mu łatwiej zachować spokój, a przecież to jest ktoś, kto zdobywał i potrafi zdobywać gole na każdym poziomie. Nawet wyższym niż jest w stanie zaproponować Real Sociedad. Pamiętajmy jednak, że Robert nie jest w Barcelonie sam. Jeśli skrzydłowi zagrają tak przeciętnie jak z Rayo, to Lewandowski będzie miał mocno pod górkę. Dembele, Raphinha, Ansu Fati, Gavi, Pedri muszą wykreować okazje, a Polak zamieni je na gole. On po prostu wie jak to się robi. Potrafi. Potrzebuje czasu i zimnej krwi. To wszystko. Rozmawiał Dariusz Wołowski ZOBACZ TEŻ: Anna Lewandowska ujawnia kulisy wyjazdu z Monachium. Szczery wywiad żony kapitana reprezentacji Polski Kulesza uspokaja w sprawie Lewandowskiego. Świetna wiadomość dla polskiej piłki Niemcy zaskoczeni postawą Lewandowskiego. Wytknęli mu jedną rzecz