W 2023 roku dużo mówiło się o tym, że Robert Lewandowski się skończył. Przed 12 długich miesięcy osoby krytykujące lub wręcz wyśmiewające jego grę, ciągnęły lwa za wąsy. Teraz ten lew, a właściwie "Lewy", wykazał się sportową złością i zaatakował z potężną mocą. Polski napastnik jeszcze niedawno nie był brany pod uwagę w walce o tytuł króla strzelców ligi hiszpańskiej. Znakomity Jude Bellingham miał nad nim sporą przewagę, która teraz wynosi jednak już tylko 4 gole. Do końca sezonu La Liga zostało 13 kolejek. W tym czasie Lewandowski zdecydowanie może odrobić tę stratę i awansować z szóstej pozycji na pierwszą. Pod warunkiem że podtrzyma strzelecką formę, jaką dysponuje obecnie. Hiszpański dziennikarz napisał specjalny artykuł. Adresatami hejterzy Roberta Lewandowskiego Artykuł napisany przez Ferrana Correasa na łamach katalońskiego "Sportu" nowi tytuł "Do hejterów Roberta Lewandowskiego". W treści autor tłumaczy, dlaczego wylewanie pomyj na polskiego napastnika jest bardzo niesprawiedliwe. Jego zdaniem nasz rodak w tym sezonie jeszcze udowodni, że wciąż jest piłkarzem światowej klasy. - To jest artykuł poświęcony hejterom Roberta Lewandowskiego. W ostatnich miesiącach było wielu, którzy nie szanowali Polaka. Niektórzy nawet insynuowali, że Bayern Monachium jest niezwykle szczęśliwy od czasu jego odejścia, tak jakby drużyna z Allianz Arena radziła sobie bardzo dobrze w ostatnich dwóch sezonach - zaczyna Correas. To wciąż nie koniec. Ferran Correas tłumaczy, że Robert Lewandowski cieszy się obecnie tak dobrą formą z kilku powodów. Sportowe polegają na tym, że Xavi Hernandez zaczął wystawiać Andreasa Christensena na środku pomocy, na pozycji piwota. Ktoś zapyta: "Co defensywny pomocnik ma wspólnego z Lewandowskim?". Otóż ma. I to bardzo wiele. Lewandowski wraca do gry. Dobra forma to nie efekt przypadku Dzięki temu ruchowi wyżej na boisku może grać Frenkie De Jong, który wcześniej dusił się na pozycji defensywnego pomocnika. Ważny jest również fakt, że kontuzje w ostatnim czasie omijają Pedriego. I na koniec najważniejsze - teraz Ilkay Gundogan może grać bezpośrednio za plecami "Lewego", a współpraca Polaka i Niemca układa się wręcz rewelacyjnie. Correas dodaje, że po ogłoszeniu odejścia Xaviego Hernandeza to właśnie Lewandowski zorganizował w swoim domu spotkanie dla kolegów z drużyny. Pomogło mu to na nowo zbudować pozycję lidera FC Barcelona i zjednoczyć szatnię. To również nie było w tym kontekście bez znaczenia. Dziennikarz "Sportu" poruszył również kwestię walki o trofeo Pichichi, którego Lewandowski w tym sezonie broni. - To wszystko doprowadziło go do zdobycia dwunastu bramek w lidze, co daje mu wynik słabszy o zaledwie cztery trafienia za najlepszym strzelcem, Jude'em Bellinghamem z Realu Madryt, z trzynastoma meczami do rozegrania. Znając ambicję Polaka, nawet przeciwnicy Lewandowskiego mogliby postawić na niego w walce o Pichichi. W zeszłym sezonie strzelił 23 gole w lidze, zdobywając to trofeum i założę się, że zrobi to drugi sezon z rzędu - skwitował hiszpański dziennikarz.