"Lewy", powracający po przerwie spowodowanej kontuzją wybiegł na murawę od pierwszej minuty. On, jak i drużyna prezentowali się jednak zaskakująco słabo i już do przerwy przegrywali 0-2. Po zmianie stron nadal bili głową w mur a jedynym, na co było ich stać okazało się trafienie Polaka w czwartej minucie doliczonego czasu gry. Porażka Bawarczyków nie jest żadnym kataklizmem - ich przewaga w tabeli nad drugim RB Lipsk może stopnieć, ale wciąż będzie wynosić co najmniej siedem punktów - lecz postawa drużyny spotkała się za naszą zachodnią granicą ze sporą krytyką. Nie był z niej zadowolony także Flick.- Nie byliśmy wystarczająco mocni - ocenił dodając, że jego podopieczni mają w nogach zbyt dużo minut, co zaczyna być widoczne na murawie. Zapytany o grę Lewandowskiego, odpowiedział krótko. - Niczym specjalnym się nie wyróżnił - stwierdził.Bramka "Lewego" jest jednak o tyle cenna, że przybliża go do poprawienia strzeleckiego rekordu wszech czasów Bundesligi autorstwa Gerda Muellera. Nasz snajper ma w dorobku 36 trafień, legendarny "Bomber der Nation" w swoim najlepszym sezonie uzbierał ich 40. Do zakończenia rozgrywek pozostały trzy kolejki.TC