Sytuacja ta miała miejsce w 13. minucie meczu półfinałowego z CA Osasuna. Sergi Roberto odzyskał piłkę na połowie drużyny z Pampeluny i pobiegł z nią w kierunku bramki. Razem z nim za akcją podążyli Raphinha i Robert Lewandowski. Gdyby kapitan FC Barcelona zdecydował się na podanie do brazylijskiego skrzydłowego, stanąłby on "sam na sam" z bramkarzem w polu karnym. Raphinha mógł jednak tylko unieść bezradnie ręce do góry, ponieważ Sergi Roberto wybrał do podania swojego imiennika - Roberta Lewandowskiego. Lewandowski zmarnował świetną okazję. Później było o niebo lepiej Polski napastnik nabiegał z lewej strony i teoretycznie również znalazł się w wymarzonej okazji do strzelenia gola. Na jego drodze do bramki nie stał żaden obrońca, miał przed sobą tylko bramkarza. Mimo znakomitej sytuacji Polak zachował się wręcz fatalnie. Turcy rozpływają się nad grą reprezentanta Polski. Transfer kwestią czasu. "Olśniewający występ Szymańskiego" Robert Lewandowski oddał strzał, o którym najlepiej byłoby od razu zapomnieć. Piłka po jego kopnięciu leciała po ziemi, na tyle wolno, że golkiper Osasuny zdołał ją bez problemu odbić. Tym samym "Duma Katalonii" zaprzepaściła swoją najlepszą okazję w pierwszej połowie tego spotkania. Na swoje szczęście, w drugiej połowie Robert Lewandowski poprawił się i wykorzystał znakomitą okazję, którą stworzył mu Ilkay Gundogan. Polak zrehabilitował się na fatalne zachowanie z pierwszej połowy i ostatecznie potrafił zdobyć swojego gola w Superpucharze Hiszpanii.