Pierwszy sezon dla Roberta Lewandowskiego był udany zarówno pod kątem zespołowym, jak i indywidualnym. FC Barcelona została mistrzem Hiszpanii, a polski napastnik zdobył ligową koronę króla strzelców. W tej kampanii sprawy już nie poszły tak dobrze. "Duma Katalonii" nie obroniła tytułu, oddając go w ręce Realu Madryt, a nasz rodak nie wygra drugi raz z rzędu Trofeo Pichichi. Jego strata do prowadzącego Alexandra Sorlotha to już aż pięć trafień (23-18). Lewandowski wśród wybitnych napastników Barcelony Nie oznacza to jednak, że ten sezon Polak może spisać na straty. Choć najważniejsze cele nie zostały spełnione, to może powiedzieć, że osiągnął ważną granicę 25 bramek w każdym z dwóch pierwszych sezonów w barwach "Blaugrany". W ostatnich 25 latach ta sztuka udała się tylko trzem zawodnikom - Rivaldo (kampanie 1997/98 i 1998/99), Samuelowi Eto'o (2004/05 i 2005/06) oraz Luisowi Suarezowi (2014/15 i 2015/16). Przed kwietniowym El Clasico Eleven Sports zapytało "Lewego" o kwestię zwycięstwa w klasyfikacji snajperów. - Myślę, że jest szansa. Życzyłbym sobie, żeby mieć te sytuacje. Oczywiście, gdyby przyszedł taki mecz, że strzeliłbym 2-3 bramki, to wiadomo, że wszystko może potoczyć się łatwiej. Zobaczymy. Zmieniła się też trochę moja rola, bo te asysty wpadają częściej niż bramki. Nie będę jednak oszukiwał, że te gole zawsze są w mojej głowie - mówił (cyt. za fcbarca.com). Na 25 trafień kapitana reprezentacji Polski w tym sezonie składa się 18 w LaLiga EA Sports, po 3 w Lidze Mistrzów i Copa del Rey, a także 2 w Superpucharze Hiszpanii. W poprzednim miał łącznie 33 gole - 23 w Primera Division, 5 w Lidze Mistrzów, po dwa w krajowym pucharze i superpucharze, a także jeden w Lidze Europy.