Xavi Hernandez na konferencji prasowej przed meczem z Almerią powiedział wprost, że w tym momencie FC Barcelona ze względów finansowych nie jest w stanie rywalizować z największymi klubami na rynku transferowym. - Mamy sytuację finansową, która nie ma nic wspólnego za tą sprzed 25 lat. Wtedy przychodził trener i mówił, że chce tego, tego i tego piłkarza. Teraz tak nie jest. Nie mamy teraz takich warunków jak inne kluby - skarżył się Katalończyk. Katalońskie media były zgodne - słowa Xaviego wywołały wściekłość u prezydenta klubu Joana Laporty, który poczuł się zdradzony przez szkoleniowca. Pod wpływem impulsu działacz miał podjąć decyzję o ostatecznym zwolnieniu legendy klubu z posady trenera. Xavi na treningu żartował z Lewandowskim. A lada chwila ma zostać zwolniony W tym momencie hiszpański media analizują wszystkie najdrobniejsze szczegóły w związku z tą sprawą i rozmieniają ją na czynniki pierwsze. W piątek w siedzibie klubu i pod nią relacjonowały światu całe zamieszanie, jakie wybuchło po rzekomej nagłej decyzji Joana Laporty. Nadszedł kolejny dzień, a świat doczekał się kolejnego "przecieku" prosto ze stolicy Katalonii. David Ibáñez, dziennikarz "ElDesmarque" opublikował w mediach społecznościowych krótkie wideo, na którym widać, jak Xavi Hernandez podczas porannej sesji treningowej rozmawia i żartuje z Robertem Lewandowskim. Media zwracają uwagę na to, że jest to sytuacja dość dziwna w obliczu ostatnich doniesień. W tym momencie w Barcelonie panuje wielka konsternacja. W sobotę kataloński dziennik "Mundo Deportivo" poinformował, że decyzja o zwolnieniu Xaviego została już podjęta przez Joana Laportę. W tym momencie wszystko wskazuje na to, że mężczyźni, którzy bardzo niedawno przytulali się i z wielką radością ogłaszali kontynuowanie współpracy, niebawem rozstaną się w bardzo chłodnych relacjach. W tym momencie szkoleniowiec chciałby pozostać w klubie, ale prezydent sobie tego nie wyobraża. Sprawa w kilka tygodni obróciła się więc o 180 stopni.