Andy Cole całą swoją karierę piłkarską związał z Anglią - przygodę z seniorską piłką zaczynał w Arsenalu, później reprezentował też barwy m.in. Newcastle United, Manchesteru United i Manchesteru City, a ostatnim przystankiem w jego bogatej karierze klubowej było Nottingham Forest. Zawodnik występujący na pozycji napastnika największe sukcesy święcił z "Czerwonymi Diabłami" - w 1999 roku sięgnął z ekipą z Old Trafford po potrójną koronę, wygrywając mistrzostwo kraju, Puchar Anglii oraz Ligę Mistrzów. Bywał też powoływany do reprezentacji Synów Albionu, w której wystąpił w sumie 15 razy, strzelając jednego gola. Kylian Mbappe zdradził, że ma problemy. To nie jest jednak to, o czym ludzie myślą Teraz Cole od czasu do czasu jest proszony o komentarz w sprawie bieżących wydarzeń w świecie futbolu, a ostatnio pojawił się w studio ESPN. W serii "pytań i odpowiedzi" legendarny napastnik miał za zadanie wymienić trzech jego zdaniem najlepszych snajperów na świecie. "Lewandowski, Benzema, Ronaldo" - wyrecytował Cole, zaznaczając, że ma na myśli wspomnianych zawodników u szczytu ich formy. Erling Haaland i Harry Kane pominięci. Andy Cole wywołał burzę Wypowiedź Cole'a wywołała duże poruszenie w angielskich mediach. Tamtejsze serwisy internetowe zwróciły uwagę na to, że były snajper Manchesteru United pominął gwiazdę Manchesteru City Erlinga Haalanda, który po przejściu do "Obywateli" notuje imponujące liczby oraz Harry'ego Kane'a, który zachwyca w Bayernie Monachium, a poza tym jest kapitanem reprezentacji Anglii. The Sun w tytule z kolei stwierdził, że Cole "brutalnie zlekceważył" Haalanda i Kane'a. O tym, że były piłkarz rzekomo "zlekceważył" wspomnianych piłkarzy, w swoim tytule stwierdził też dziennikarz Sport Bible. Oburzenie angielskich mediów nie zmienia faktu, że słowa Cole'a bronią się w świetle tego, jakie opinie w środowisku krążą od lat - Benzema, Lewandowski i Ronaldo uznawani są za światowej klasy snajperów nawet mimo faktu, że ich kariery powoli dobiegają końca. Harry Kane wciąż ma coś do udowodnienia, ponieważ w swoim dorobku nie ma jeszcze żadnego trofeum klubowego, z kolei 23-letni Erling Haaland z roku na rok może śrubować swoje indywidualne osiągnięcia i w ostatecznie sprawić, że będzie wymieniany jednym tchem obok najlepszych piłkarzy w historii futbolu. Po prostu "maszyna", niebywały wyczyn Kane'a. Wprost trudno w to uwierzyć