El Clasico to mecz, który rozgrzewa wyobraźnię każdego kibica piłki nożnej. Spotkania między Realem Madryt i FC Barceloną mają już ponad 100 lat swojej historii. W tej historycznej klasyfikacji delikatnie z przodu jest drużyna obecnie prowadzona przez Carlo Ancelottiego. Nie ma jednak wątpliwości, że każdy kolejny mecz między tymi zespołami ma swój wyjątkowy wymiar. Mówi się, że starcia derbowe rządzą się swoimi prawami, bo nie ma w nich żadnego faworyta. Śmiało tego samego stwierdzenia można użyć także w przypadku El Clasico, które jest być może nawet czymś więcej niż derby. Wskazanie drużyny, która ma większe szanse na zwycięstwo w tym starciu przy obecnych warunkach, jest niezwykle trudne. Podobnego zdania jest Aleksander Kowalczyk, trener UEFA Pro, na co dzień pracujący w Hiszpanii. Rafał Sierhej, InteriaSport.pl: Kto jest faworytem sobotniego El Clasico? Aleksander Kowalczyk, trener Zamora CF: - To jest dopiero początek sezonu. Ten mecz będzie odbywał się w 10. kolejce La Liga. To jest nic. Zostaje nam jeszcze 28 kolejnych do rozegrania. Myślę, że będzie to wyrównany mecz. Zarówno Real, jak i FC Barcelona mają swoje wyraźne argumenty. Myślę, że będzie to bardzo wyrównany mecz. Nie spodziewam się jakiegoś pogromu. Francuzi nie mają żadnych wątpliwości ws. reprezentanta Polski. "Najlepszy w Ligue 1!" Patrząc na nieobecności, wiemy, że obie drużyny na pewno nie zagrają w swoich optymalnych składach. Po stronie Realu zabraknie Edera Militao i Thibaut Courtois, a więc absolutnie kluczowych zawodników. Z kolei w Barcelonie, nie wiemy tak naprawdę, kto zagra, a kto jest jedynie straszakiem. Która z nieobecności będzie najbardziej bolesna? - Tak naprawdę, jak na razie nic nie wiemy, odnośnie sytuacji w Barcelonie. Musimy pamiętać, że to jest swego rodzaju gra, w którą stara się grać Xavi z mediami, żeby tylko zmylić przeciwnika i zyskać małą przewagę. Spodziewam się różnych rzeczy, zaskoczeń. Moim zdaniem Robert Lewandowski zagra w tym meczu od początku, tak myślę. Co z Robertem Lewandowskim? Powiedziałeś o Robercie Lewandowskim. Trzeba się trochę na nim skupić, bo Robert nie ma fantastycznego początku sezonu, mimo że liczby go bronią. W grze jednak wiele brakowało... Ja też nie chcę być tak krytyczny. Uważam, że Lewandowski wciąż jest na wysokim poziomie i stara się to utrzymać. Trzeba też pamiętać, że Robert ma już swoje lata i nie możemy od niego wymagać, że nagle wystąpi u niego jakaś eksplozja kariery. On już w swojej karierze sporo osiągnął i warto, żeby skupił się na tym, aby utrzymać wysoki poziom. Na pewno źle mogła wpłynąć na niego też sytuacja w reprezentacji Polski. Nie da się zostawić wszystkiego za sobą i o tym nie myśleć. Pamiętajmy, że Robert nie jest maszyną, tylko człowiekiem. Ma prawo mieć gorsze momenty. Jeśli jednak wróci do topowej dyspozycji fizycznej, to wciąż będzie dawał bardzo dużo drużynie. Trzeba pamiętać, że Lewandowski przez osiem lat swojej kariery funkcjonował w systemie jesień - wiosna z kilkutygodniową przerwą na przełomie grudnia i stycznia. To również mogło się w jakimś stopniu odbić na jego dyspozycji? Wiadomo, że jak zmieniasz otoczenie, zmieniasz rozgrywki, to musisz się przystosować do nowych warunków, ale moim zdaniem Robert błyskawicznie zaadaptował się w Hiszpanii. On ma takie zdrowie, tak wytrenowane ciało, że potrafi odnaleźć się w różnych scenariuszach. Musimy też pamiętać, że poprzedni rok bardzo zaburzył mundial. To wszystko mogło mieć wpływ na tę sytuację. Wspomniałeś o tej słynnej adaptacji. Jej na pewno nie potrzebował Jude Bellingham, który do Hiszpanii wszedł z drzwiami i futryną. Co jest kluczem do tego, że widzimy tak świetnego Bellinghama w Realu? Trudno się z tobą nie zgodzić. Jestem wielkim fanem tego zawodnika. Uwielbiam na niego patrzeć. To, jak porusza się po boisku, to jest coś wspaniałego. Obserwowanie go pod względem zachowań indywidualnych jest cudowne. On robi wielką różnicę. Byłem trochę zdziwiony, że wybrał Real Madryt, bo przecież na stole miał lepsze finansowo oferty z Manchesteru City, czy Paris Saint-Germain. Miał motywację, żeby tu przyjść i to jest świetne. Podobnie, jak wkomponowanie go w zespół przez Carlo Ancelottiego. Ustawienie go na szczycie rombu w diamencie był wyśmienitym pomysłem. Oparcie całej ofensywy na jego barkach i danie mu wolności w poruszaniu się po murawie w ofensywie pozwoliło uwolnić jego najlepsze, dotąd nieznane nam cechy. Niesamowite widowisko w Ekstraklasie. Grad goli, padł rekord. Mecz zapisał się w historii FC Barcelona nie ma tyle pieniędzy, nie może wydawać ich na piłkarzy, więc stawia na szkółkę. Połączenie doświadczenia z młodością jest naprawdę imponujące. Barca tworzy swoje nowe, własne gwiazdy. To jest moim zdaniem przykład na DNA Barcelony. Sprowadzenie Felixa, Cancelo czy Gundogana, połączone z dodaniem do tego talentu, jaki ma młodzież, jest drogą, którą powinna Barcelona moim zdaniem iść. Zarówno Fermin, jak i Yamal są absolutnie fantastyczni. W obecnej sytuacji mocna akademia musi być tym, na czym Barcelona oprze swoją najbliższą przyszłość. Padło z twoich ust nazwisko Cancelo. Wydaje mi się, że może być niezwykle ważnym zawodnikiem w tym sobotnim El Clasico. Najprawdopodobniej, na swojej stronie będzie walczył z Viniciusem, który wraca do świetnej formy. W poprzednich sezonach Xavi stosował plan anty-Vini, ale teraz jest jeszcze Bellingham... Tak, z pewnością nie będzie to łatwe zadanie. Wydaje mi się, że przebieg meczu będzie taki, że Real nieco cofnie się pod własną bramkę i będzie czekał na wyprowadzanie kontr. To Barcelona będzie moim zdaniem kreować, a goście spokojnie będą kontrolować mecz w niskim lub średnim bloku. Cancelo, jako ten szeroko ustawiony, będzie starał się podłączyć do akcji i zrobić przewagę w środku. Wtedy zostawia jednak miejsce za plecami. Moim zdaniem, Vinicius będzie skupiał na sobie uwagę, szukał wolnej przestrzeni. Kluczowe dla tych kontr będzie to, jak ten Bellingham będzie wchodził z drugiej linii w drugim tempie. Jeśli będzie podążał za kontrami, to razem z Viniciusem odegrają w tym meczu wielkie role. Po stronie Barcelony ostatnio wyróżnia się najmocniej Joao Felix. W dobrej formie jest też Ilkay Gundogan, który ma jednak prawo być nieco zmęczony. Jest też Ronald Araujo, który będzie musiał trzymać całą defensywę w ryzach. Bardzo trudno wskazać kluczową postać w Barcelonie. Tak, musimy pamiętać, że drużyna, to jest 11 zawodników, którzy na boisku mają stworzyć kompakt. Jednak jeśli miałby wskazać jednego, to znów wypowiem nazwisko Cancelo. Bardzo podoba mi się to, jak wchodzi z drugiej linii, gdzie zawodnicy ofensywni tacy, jak Felix czy Gavi przetrzymują piłki. On wtedy wchodzi i moze strzelać, dośrodkowywać lub szukać dryblingu i wtedy jest argumentem do zaskoczenia przeciwnika. To jest gracz, który tworzy przewagę. Liczę też, że Robert Lewandowski będzie skupiał uwagę obrońców i Joao Felix będzie miał więcej wolnego miejsca między liniami. Polonia Warszawa kontynuuje swoją passę. GKS w kłopotach W Realu jest wiele tematów, ale z pewnością najciekawszym i najlepszym dla kibiców "Królewskich" jest ten związany z drugą linią, która obecnie może być uznawana za najlepszą na świecie. Bardzo trudno wybrać zawodnika, który w tej trójce jest najważniejszy. Pełna zgoda. Właściwie to chyba nie da się określić, kto jest tam najważniejszy. Ja zwróciłbym uwagę na role, jakie każdy z nich odgrywa. Carlo Ancelotti stworzył całkowicie komplementarną linię pomocy. Tchouameni odpowiada za balans i równowagę między ofensywą a defensywą, Toni Kroos jest regulatorem tempa, potrafi zagrać pauzą, gdy to potrzebne, a Fede Valverde gwarantuje niesamowitą agresję, pracę i energię. Nie można też moim zdaniem zapominać o Bellinghamie, który pracuje zarówno w defensywie, jak i ofensywie. On dzieki tej trójce za swoimi plecami może pokazywać najwyższą jakość i prezentować swoje atuty, co przekłada się na gole. To połączenie doświadczenia Kroosa z młodością pozostałych jest fantastyczne. Na koniec, krótko. Kto wygra? Tak, jak powiedziałem, spodziewam się bardzo zamkniętego spotkania. Moim zdaniem, to będzie taka partia szachów, która zakończy się skromnym remisem. Stawiam na 1:1.