Michał Probierz ma być tym, który ugasi pożary wokół reprezentacji Polski. Receptę na sukces ma prostą - to dobre wyniki. Jak powiedział tuż po pierwszej oficjalnej konferencji prasowej w roli selekcjonera, korzystne rezultaty to jedyne, co może teraz pomóc. Po pierwsze, odbudują poczucie pewności siebie drużyny i poprawią atmosferę wewnątrz niej, a po drugie uspokoją kibiców, którzy zdają się mieć już dość. Jak na razie sytuacja wygląda kiepsko. "Biało-Czerwoni" zajmują przedostatnie miejsce w grupie eliminacyjnej na Euro 2024, za nami są jedynie Wyspy Owcze. Awans na przyszłoroczne mistrzostwa Europy oddala się, ale nie jest nierealny. Przy korzystnym obrocie spraw może stać się faktem. Zdaniem Kamila Glika nowy trener ma cechy, które mogą okazać się kluczowe. I nie chodzi tu tylko o doświadczenie w prowadzeniu różnych zespołów. Glik może mieć nadzieję, że po przerwie wróci do gry w kadrze. Do tej pory dał drużynie wiele serca. "Nawet bez opaski, będąc wicekapitanem, też pomagałem Robertowi, czy brałem odpowiedzialność za drużynę narodową. Mam nadzieję, że to, co zrobiłem dla reprezentacji trochę z tyłu, to, o czym często się nie mówiło, o tych rozmowach w szatni, czy w hotelowych zakątkach, też pomagało" - wspomina. Zdecydowanie wypowiada się też na temat wywiadu, jakiego Robert Lewandowski udzielił przed ostatnim zgrupowaniem reprezentacji Polski. Lewandowski jednak poza kadrą? Jest wreszcie reakcja Probierza. Zapadła twarda decyzja Robert Lewandowski jednak popełnił błąd? "Zawsze za zamkniętymi drzwiami" W głośnej rozmowie z Eleven Sports i Meczykami Lewandowski niejako skrytykował kolegów z kadry. Mówił, że w zespole "brakuje osobowości". Ubolewał też nad tym, że młodsi zawodnicy nie wychodzą z inicjatywą i niedostatecznie korzystają z jego piłkarskiego doświadczenia. Co na to wszystko Glik? "Cóż, jak pokazują wyniki, pomysł z wywiadem nie wypalił do końca. Mecz z Albanią przegrany, z Wyspami Owczymi do 70. minuty nie mieliśmy pewności, że to spotkanie wygramy. Widocznie metoda Roberta Lewandowskiego nie zadziałała. Tyle" - ocenia dla TVP Sport. Gdyby był na miejscu "Lewego", prawdopodobnie zachowałby się inaczej. Jest zwolennikiem rozwiązywania spraw w szatni, nie poza nią. "W kadrze kapitanem nie jestem. Byłem nim w klubach, we Włoszech, czy w Monaco, gdzie trzeba było zarządzać mocnymi osobowościami. Jeżeli coś mówiłem do drużyny, to zawsze w szatni. Robert wybrał inną opcję, on jest kapitanem, może decydować o tym, czy poruszać pewne sprawy publicznie, czy wewnątrz drużyny. Jeśli ja rozmawiałem, to zawsze za zamkniętymi drzwiami " - podsumowuje obrońca Cracovii. Sensacyjna decyzja w sprawie Roberta Lewandowskiego? Coraz głośniej o "wstrząsie" w kadrze