Kuba z Jaworzna dał się poznać całej Polsce tuż po zakończonym dla naszej reprezentacji absolutną porażką Euro 2020. Chłopiec napisał wówczas list do Roberta Lewandowskiego, w którym pocieszał kapitana. "Nie zawiodłeś mnie, cieszę się, że walczyłeś do końca" - przekonywał ówczesny 10-latek. "Nie przejmuj się ludźmi, którzy mówią źle o tobie i reszcie drużyny. Prawdziwy kibic nigdy nie zwątpi w ciebie i naszą reprezentację" - dodawał. Sztuczna Inteligencja zwróciła się do Lewandowskiego! "Zachęcam do refleksji" Ponad dwa lata po powstaniu tego listu Interia Sport, z okazji 35. urodzin Roberta Lewandowskiego, dotarła do 12-letniego dziś Kuby i jego mamy Martyny Żebrowskiej-Ungier. Oboje zgodnie przyznali, że emocje nie opadły aż do teraz, a gest kapitana dał im wiele sił w walce z chorobą chłopca. - Dużo wcześniej staraliśmy się o jakikolwiek kontakt, gadżet, ale nic się nie udawało. Zupełnie zrezygnowałam z tych działań, straciłam nadzieję. Nie wierzyłam, że będziemy w stanie zainteresować kogoś naszą historią. Nagle po Euro Kuba napisał list do Pana Lewandowskiego, który od zawsze jest jego idolem. Ja wrzuciłam go do sieci, a że był to wieczór, to chwilę później poszłam spać. Kolejnego dnia wstałam rano i zauważyłam, że coś zaczęło się dziać - relacjonowała mama Kuby. Post pani Martyny podbił internet. Był lajkowany i udostępniany na niespodziewaną skalę, a w końcu trafił też do Anny Lewandowskiej. Niewiele później treść listu na swoim profilu w mediach społecznościowych opublikował również sam adresat, dziękując chłopcu za słowa wsparcia. - W ogóle się tego nie spodziewałem. Napisałem po prostu wszystko, co chciałbym przekazać "Lewemu". Zajęło mi to chyba z dwie godziny - powiedział nam autor listu. Robert Lewandowski spełnił marzenie chorego chłopca Robert Lewandowski postanowił spełnić marzenie swojego młodego fana. Zaprosił chłopca na mecz Polska - Albania w ramach eliminacji do mundialu, a później zaproponował także spotkanie twarzą w twarz. - Pan Robert okazał się bardzo empatycznym człowiekiem. Po meczu i spotkaniu z idolem Kuba płakał z emocji, to było dla niego niesamowite przeżycie, zwłaszcza że jest bardzo uczuciowym dzieckiem - dodała pani Martyna. Kubę i mamę dopytaliśmy następnie o przebieg spotkania twarzą w twarz z Lewandowskim. - Umówiliśmy się w hotelu reprezentacji dzień po meczu. "Lewy" podpisał mi koszulkę, zrobiliśmy zdjęcia, a później zadałem mu kilka pytań. Zapisałem je sobie na kartce, bo zapomniałbym je ze stresu - opowiadał Kuba. Kilka minut spędzonych z idolem dało chłopcu i całej jego rodzinie ogromne pokłady motywacji do dalszej walki z przeciwnościami losu. Kuba bardzo poważnie choruje - tuż po porodzie przeszedł wylew dokomorowy, cierpi również na niedomykalność zastawki mitralnej i neurofibromatozę typu pierwszego. - Po spotkaniu wszyscy zaczęliśmy marzyć i wierzyć, że nie ma rzeczy niemożliwych. Odważyliśmy się postawić dom dla naszych dzieci. Teraz jestem przekonana, że wystarczy mocno chcieć i nie przestawać się starać - zakończyła mama Kuby. Jakub Żelepień, Interia