Po tym, jak Xavi Hernandez ogłosił swoje rychłe odejście z FC Barcelona, jego piłkarze zanotowali komplet zwycięstw - najpierw pokonali Osasunę, a w sobotę ich wyższość w rozgrywkach La Liga musieli uznać piłkarze Deportivo Alaves, przegrywając 1:3. Pierwszą bramkę w meczu strzelił Robert Lewandowski, do którego piłkę zagrał Ilkay Gundogan. Reprezentant Polski przyjął ją, wygrywając pozycję z obrońcą, a następnie sprytnie przerzucił nad wychodzącym z bramki golkiperem, po czym mógł rozpocząć celebrowanie swojego trafienia. A było się z czego cieszyć, bowiem przełamał swoją koszmarną - jak wyliczył dziennikarz Interii Wojciech Górski, najgorszą w karierze - passę 574 minut bez trafienia na boiskach La Liga. Robert Lewandowski znów strzela w La Liga dla FC Barcelona. A hiszpańskie media ogłaszają Hiszpańskie media zaznaczyły po meczu, że Robert Lewandowski czekał na ligowego gola od 10 grudnia, gdy trafił do siatki w starciu z Gironą. Od tej pory rozegrał sześć spotkań, zawsze wybiegając na murawę w pierwszym składzie, lecz nie był w stanie odnaleźć drogi do bramki. Poprzednie trafienie "w delegacji" zanotował natomiast... 3 września. Teraz jednak "Lewy" ma posyłać piłkę do siatki już regularnie. - Robert Lewandowski wydaje się być zdeterminowany, z uwagi na swoje umiejętności i doświadczenie, by zrobić krok naprzód. W ciągu tygodnia Polak zwołał całą ekipę na obiad, aby zjednoczyć się i porozumień. Na boisku był odpowiedzialny za zapewnienie prowadzenia Barcelonie. Zdobył wspaniałą bramka, która przywróciła go do jego profesji w La Liga, w której utknął - czytamy dalej. Eksperci "Sportu" zaznaczają także, że trafienia Roberta Lewandowskiego są tlenem dla całej Barcelony. Sam polski napastnik po spotkaniu zabrał głos, stając przed kamerą stacji Eleven Sports. Skomentował między innymi decyzję Xaviego Hernandeza o odejściu z klubu. - To zawsze jest ciężki moment dla piłkarzy i trenera. Nie chcemy się żegnać, mamy jeszcze cztery miesiące sezonu i na tym staramy się skupić, pragniemy odnosić sukcesy z Xavim na ławce. Emocje na końcu trzeba zostawić na boku, bo potem chcemy cieszyć się tym, co osiągniemy razem od teraz do maja. Nie chcemy rozmyślać o momencie pożegnania - stwierdził Robert Lewandowski.