Partner merytoryczny: Eleven Sports

Gavi wrócił i dobitnie ocenił Roberta Lewandowskiego. Te słowa już się niosą

FC Barcelona pod wodzą Hansiego Flicka zaczyna przeobrażać się w zespół, przed którym ponownie powinny zacząć drżeć największe firmy. Robert Lewandowski i spółka tym razem, niczym tornado, zdmuchnęli z placu gry rywali z Sevilli. "Lewa-goalski" znów strzela z niezwykłą skutecznością, a genialna młodzież pokazuje pełnię swojego potencjału. Jednym z wydarzeń był powrót na boisko po ciężkiej kontuzji 20-letniego wirtuoza Gaviego. Po demolce 5:1 Hiszpan zabrał głos na antenie Eleven Sports i niezwykle odniósł się do Polaka.

Gavi i Robert Lewandowski
Gavi i Robert Lewandowski/AFP

Kibice Barcelony mogą zacierać ręce, bo znów mają pełnię przyjemności z oglądania swoich ulubieńców. Hansi Flick powiedziałby, że maszyna ciągle jest oliwiona, jeszcze nie wszystkie tryby pracują bez zgrzytów. Jednak nikt nie ma wątpliwości, że już widać rękę niemieckiego szkoleniowca, który z "Dumą Katalonii" pracuje ledwie od 1 lipca tego roku.

Robert Lewandowski znów "na językach". Pojedynek dwóch prędkości

Dzięki 59-latkowi Robert Lewandowski znów czuje się tak, jakby ponownie przywdział trykot Bayernu Monachium. Polak gra inaczej niż za czasów Xaviego, a za kadencji Flicka odzyskał niemal wszystkie swoje automatyzmy i niesamowitą skuteczność. Rzut oka w klasyfikację strzelców La Liga wygląda tak, jakby Polak występował na niższym poziomie rozgrywkowym, z 12 golami w 10 meczach przerastał rozgrywki o głowę, a kolejne miejsce za nim zajmował "jakiś" Kylian Mbappe (6 meczów w 9 spotkaniach).

36-latek, nic nie robiąc sobie z metryki, był jednym z architektów efektowego "rozwalcowania" gości z Sewilli. W zasadzie w piętnaście minut "Blaugrana" wybiła rywalom myśl o korzystnym wyniku, strzelecki kwadrans w 24. minucie rozpoczął Lewandowski (rzut karny) i zakończył w 39. minucie również "Lewy" (asysta Raphinhi). Polak mógł otrzepać ręce w 66 minucie, gdy zszedł z placu gry, by zbierać siły na sobotni spektakl z Realem Madryt w rozgrywkach ligowych.

FC Barcelona – Sevilla 5:1. SKRÓT. WIDEO (Eleven Sports)/Eleven Sports/Eleven Sports

Zanim goście odpowiedzieli w samej końcówce golem honorowym, rezultat podwyższył Pablo Torre, a minutę później cały stadion skandował przydomek jednego piłkarza - Gaviego. 20-latek wrócił na plac gry po niemal rocznej przerwie spowodowanej ciężką kontuzją, a publiczność przywitała go, jak jednego ze swoich ulubieńców.

Gavi zabrał głos na temat Lewandowskiego. Zero zaskoczenia, zero wątpliwości

Po meczu Gavi zabrał głos na antenie Eleven Sports. - Jestem bardzo zadowolony, że po niemal 11 miesiącach mogłem wrócić na stadion. Czuję się po prostu bardzo kochany - odparł. - Najważniejsze jest to, co mówi trener, abyśmy byli dobrze poukładani na boisku. Uważam, że wszyscy robimy to, co nam każe - dodał, odnosząc się do pytania o  Flicka i zmianę w poczynaniach Barcelony.

A następnie padło pytanie o Lewandowskiego, podkreślające wiek Polaka, a jednocześnie jego genialne dokonania strzeleckie w tym sezonie La Liga. Czy to dla mnie zaskoczenie? - usłyszał Gavi. 20-letni Hiszpan tak odpowiedział:

- Wszyscy wiemy, jaki jest Robert Lewandowski. Dla mnie i dla całej drużyny to na pewno jedna z najlepszych "dziewiątek" w historii. Jak masz Roberta w drużynie, to zawsze jest duży plus. Dziękujemy za to, że jest z nami - zaakcentował cudownie wyszkolony pomocnik, zaczynający proces odbudowywania formy meczowej.

Gavi i Robert Lewandowski/AFP
Robert Lewandowski - FC Barcelona/PAU BARRENA /AFP
Gavi/AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem