FC Barcelona popełniła bardzo duży błąd, który zapewne pogorszy notowania Joana Laporty i zarządu klubu. Żurnaliści radia COPE w programie "Què t'hi Jugues" poinformowali o wynikach swojego dziennikarskiego śledztwa. Przeprowadzili je wraz z niemieckim Paper Trail Media oraz Organized Crime and Corruption Reporting Project. Jak się okazuje, latem 2022 roku "Duma Katalonii" uwierzyła oszustowi podającemu się 29 lipca 2022 roku za Piniego Zahaviego, czyli agenta Roberta Lewandowskiego. Naciągacz poprzez wiadomość e-mail poprosił o wypłatę miliona euro z tytułu rzekomej prowizji za transfer polskiego napastnika z Bayernu Monachium. Podał dane do transakcji (kody IBAN i SWIFT) na nazwisko prawnika Michaela Hermanusa Gerardusa Demona. Klub nie zweryfikował tożsamości nadawcy i wykonał przelew na milion euro. Na szczęście został on zablokowany przez Bank Cypru, który ocenił ten przepływ pieniędzy jako "wysokiego ryzyka". Konto zostało założone w tym samym miesiącu, a historia przelewów na nim była całkowicie pusta. To wzbudziło podejrzenie pracowników banku. Oszust kontaktował się z dyrektorami tej instytucji, próbował nakłonić ich do zaakceptowania transakcji. Miał grozić, że w przeciwnym razie FC Barcelona może zostać ukarana przez UEFĘ. Bank był jednak nieugięty i nie tylko nie zapalił zielonego światła, a wręcz w październiku 2022 r. zamknął to konto. Bank Cypru uratował Barcelonę. Zablokowany przelew na milion euro Naciągacz próbował ponownie pisać do klubu - w 2023 roku dwukrotnie poprosił o wypłacenie mu 250 tysięcy euro. Tym razem jednak został już bez odpowiedzi. Klub twierdzi, że zgłosił sprawę na policję, ale ta zaprzecza, że otrzymała jakąkolwiek skargę. Działacze nie przyznali się w wewnętrznych rozmowach z dziennikarzami do wykonania przelewu w 2022 r., ale żurnaliści dotarli do informacji, które mają to potwierdzać. Kataloński oddział radia SER skontaktował się z Zahavim. Izraelski menedżer twierdzi, że nie zna osoby o nazwisku Michael Hermanus Gerardus Demon. Jak przyznał, pracownicy wicemistrzów Hiszpanii zapytali go, czy dotarł do niego przelew na wysokość miliona euro. Zdumiony odparł, że nie wysłał żadnego e-maila. Nie zgłaszał sprawy organom ścigania, bo myślał, że zrobi to sam klub. Dziennikarze SER i OCCRP dotarli do Demona. Bank broni swojej pozycji i zastrzega, że nie jest możliwe założenie konta przy wykorzystaniu fałszywej tożsamości, bo weryfikuje się ją przez rozmowę w placówce bądź połączenie wideo.