FC Barcelona realnie w tym sezonie może myśleć już prawdopodobnie tylko o jednym trofeum. Mowa rzecz jasna o Pucharze Króla. Aby dać sobie szansę na jego zdobycie niezbędne było pokonanie w czwartek wieczorem Unionistas de Salamanca. I choć rywal był znacznie niżej notowany, zaczęło się wręcz sensacyjnie. W 31. minucie po kapitalnej akcji to właśnie trzecioligowy wyszli na prowadzenie, a kapitalnym golem popisał się Alvaro Gomez. Kapitalny gol, FC Barcelona uciekła spod topora Tuż przed przerwą wyrównał jednak Ferran Torres, ale dopiero w drugiej połowie faworyci zdołali narzucić swój styl gry. Choć i z tym były kłopoty. Xavi zdecydował się na zmiany w składzie, na murawie pojawił się między innymi Robert Lewandowski i gra Dumy Katalonii zaczęła wyglądać inaczej. Otworzył się też worek z bramkami. W 69. minucie Barcę na prowadzenie wyprowadził Jules Kounde, który efektownym strzałem z dystansu nie dał szans bramkarzowi ekipy z Salamanki. Dało to szkoleniowcowi FC Barcelona, którego przyszłość nie jest pewna, sporo oddechu. Wpadka z trzecioligowcem mogłaby oznaczać jego koniec w stolicy Katalonii. Tak, zarówno trener jak i drużyna uciekli znad przepaści. I nadal liczą się w walce o Puchar Króla.