FC Barcelona szybko zdołała objąć prowadzenie w starciu z Crveną Zvezdą. Autorem bramki był Inigo Martinez, ale spory wkład przy tym trafieniu zaliczył też Robert Lewandowski. FC Barcelona szukała w Belgradzie siódmego zwycięstwa z rzędu Ostatnie tygodnie były wyjątkowo udane dla kibiców FC Barcelona. Po niespodziewanej porażce z Osasuną Pampeluna (2:4), zespół szybko odzyskał równowagę. Efekt? Sześć zwycięstw z rzędu. "Blaugranie" obojętne było, czy rywalizuje w La Lidze, czy też w Lidze Mistrzów - demolowała jednego rywala za drugim. Wystarczy wspomnieć, że w trakcie tej serii ekipa Hansiego Flicka rozgromiła zarówno Bayern Monachium (4:1), jak i Real Madryt (4:0) - i to w odstępie kilku dni. W środę przeciwnikiem Barcelony miała być Crvena Zvezda. Pomijając ambicje drużyny - dla której każdy komplet punktów w Lidze Mistrzów jest na wagę złota - swój cel na ten mecz miał również Robert Lewandowski. Przed jego rozpoczęciem miał na koncie 97 bramek w historii swoich występów w Lidze Mistrzów. Gdyby ustrzelił hat-tricka, przekroczyłby magiczną granicę stu trafień, co wcześniej udało się jedynie Cristiano Ronaldo (140 bramek) i Lionelowi Messiemu (129 trafień). Crvena Zvezda nie wytrzymała nawet kwadransa. FC Barcelona objęła prowadzenie FC Barcelona słabo rozpoczęła tę edycję Ligi Mistrzów, przegrywając z AS Monaco (1:2). Ta porażka w pierwszej kolejce mocno utrudniła sytuację "Blaugrany" w kontekście zajęcia miejsca w czołowej ósemce. Podopieczni Hansiego Flicka zakasali jednak rękawy i w kolejnych spotkaniach zaprezentowali się już zjawiskowo. Najpierw rozbili Young Boys Berno (5:0), a następnie Bayern Monachium (4:1). W środę rywalem liderów La Ligi była Crvena Zvezda, która do tej pory notowała jedynie porażki. Wydawało się zatem, iż Barcelonę czeka jedno z najłatwiejszych wyzwań w ostatnim czasie. I rzeczywiście, Hiszpanie już w 13. minucie trafili do bramki Crvenej Zvezdy. Dośrodkowanie Raphinhi z rzutu wolnego pewnie wykończył Inigo Martinez. Warto jednak dodać, że to Robert Lewandowski wywalczył ten stały fragment gry. Kapitan reprezentacji Polski świetnie się zastawił, wobec czego Rade Krunić został zmuszony do popełnienia przewinienia. Pomimo szybkiego objęcia prowadzenia, "Blaugrana" napotkała w Belgradzie spore problemy. W 26. minucie do siatki Inakiego Penii trafił bowiem Silas, doprowadzając do remisu. Pod koniec pierwszej połowy sytuacja wróciła jednak do pierwotnie zakładanego scenariusza. FC Barcelona odzyskała przewagę za sprawą nie kogo innego, jak tylko Lewandowskiego, który sprytnie odnalazł się w polu karnym i wbił piłkę do siatki po tym, jak Raphinha trafił w słupek.