Dla naszego kapitana nie był to łatwy turniej. W ostatnim sparingu przed Euro, przeciwko Turcji (2:1) doznał urazu, który wykluczył go z udziału w meczu z Holandią. Nie pojawił się także w wyjściowym składzie na pojedynek z Austrią. Wszedł przy stanie 1:1, lecz ostatecznie ulegliśmy ekipie Ralfa Rangnicka aż 1:3, co wobec niekorzystnych rozstrzygnięć w innych spotkaniach grupy wyrzuciło nas za burtę turnieju. Przeciwko Francji "Lewy" w końcu wybiegł od pierwszej minuty, jednak do przerwy nie błyszczał, oddając tylko dwa, niecelne strzały. Ostatecznie to on uchronił nas przed kompromitacją, jaką byłaby trzecia porażka i powrót do domu z zerowym dorobkiem. Wykorzystał rzut karny, podyktowany za faul na Karolu Świderskim, choć... dopiero za drugim razem. Pierwszy strzał obronił bramkarz rywali, ale sędzia zarządził powtórkę. Niemcy błyskawicznie zauważyli Analitycy wnikliwie przyjrzeli się postawie Lewandowskiego w meczu z Francją, a wnioski mogą być dla wielu zaskakujące. Został on bowiem uznany za... jednego z najlepszych graczy naszej drużyny, za plecami Łukasza Skorupskiego. Bramkarz, który zastąpił między słupkami Wojciecha Szczęsnego wypadł kapitalnie, co znalazło swoje odzwierciedlenie w notach. Serwis "WhoScored" dał Lewandowskiemu w dziesięciostopniowej skali ocenę "6,9". Popularny "Skorup" dostał aż "7,8", trzecią najwyższą w całym spotkaniu po Kylianie Mbappe ("8,2") i Ousmane Dembele ("8,0"). Postawę "Lewego", który przez lata grał w Bayernie Monachium wnikliwie śledzili też Niemcy. "Bild" rzecz jasna odnotował jego trafienie i całe zamieszanie związane z rzutem karnym. "Jak zwykle, po wolnym rozbiegu strzelił w lewy róg" - czytamy. "To Lewandowski wziął na siebie odpowiedzialność i choć pierwszy jego strzał obronił bramkarz, wobec powtórki był bezradny. W euforii Polacy chcieli podwyższyć na 2:1, ale nie zagrozili już poważnie bramce rywali" - komentował "Kicker".