10 kwietnia 2025 roku otrzymaliśmy pierwsze doniesienia o śmierci byłego selekcjonera reprezentacji Polski Leo Beenhakkera. Kwestią czasu było, aż informacja ta obiegnie cały piłkarski świat, który momentalnie pogrążył się w żałobie. Poza prowadzeniem naszej kadry narodowej w latach2006-2009 Holender zwiedził bowiem również wiele innych zakątków świata, pełniąc między innymi funkcję trenera Realu Madryt, czy selekcjonera reprezentacji swojego kraju. Przez ponad 50 lat kształtował on nowe pokolenia piłkarzy, którzy w późniejszym czasie dostarczyły fanom tej dyscypliny sportu wiele niezapomnianych emocji. Przez te wszystkie lata pod jego opieką znaleźli się tacy piłkarze jak chociażby: Bernd Schuster, Emilio Butragueno czy Zlatan Ibrahimović. Prowadzenie tak znakomitych piłkarzy poskutkowało 12 trofeami, które na Beenhakker zapisał w swoim bogatym CV. Głównie były to sukcesy w Hiszpanii oraz rodzimej Holandii, gdzie spędził on najwięcej czasu. Polacy będą go jednak pamiętać głównie z lat, kiedy jego nazwisko widniało tuż obok Orzełka, symbolizującego nasz kraj. Beenhakker tchnął wiarę w Polaków. Historyczny awans pod okiem Holendra Reprezentację Polski objął on natomiast w 2006 roku. Jego poprzednik Paweł Janas został zwolniony tuż po zakończeniu Mistrzostw Świata 2006, w których nasz kraj odpadł w fazie grupowej. To za kadencji Beenhakkera "Orły" wywalczyły pierwszy historyczny awans na mistrzostwa Europy. Te również nie były jednak zbyt udane dla podopiecznych Holendra, bowiem ponownie nie zdołali przeskoczyć fazy grupowej. Warto dodać, że w jego sztabie pojawił się wówczas między innymi Adam Nawałka, który w późniejszych latach zapisał się złotymi literami na kartach "Biało-czerwonych" Mimo to Holender piastował stanowisko selekcjonera reprezentacji Polski jeszcze podczas eliminacji do Mistrzostw Świata w RPA 2010. Zwolniony został w 2009 roku zaraz po porażce 0:3 ze Słowenią. Było to również ostatnie spotkanie, w którym Beenhakker brał udział jako szkoleniowiec. Wciąż kontynuował on swoją przygodę z piłką nożną, jednak już na innych stanowiskach. "Dziękuję za szansę" pisał Lewandowski. Jego powołanie nie było jednak oczywistością Za kadencji Leo Beenhakkera w seniorskiej reprezentacji Polski debiutował również Robert Lewandowski. Niepozorny 20-letni chłopak robił wówczas coraz większą furorę w świecie polskiej piłki nożnej. Okazuje się jednak, że początkowo Beenhakker nie był zainteresowany napastnikiem, którego chwilę wcześniej pozyskał Lech Poznań. Trudno się temu dziwić, bowiem występy Lewandowskiego, choć imponujące, wciąż odbywały się w barwach Znicza Pruszków, grającego wówczas na szczeblu 1. Ligi. Nie posiadał on więc dużego doświadczenia na najwyższym szczeblu polskiej piłki. Równie niewiele, bo zaledwie 3 bezbramkowe występy zaliczył on również w reprezentacji Polski U-21. O początkowej reakcji Beenhakkera na pomysł powołania Lewandowskiego opowiadał Bogusław Kaczmarek, który był w tamtym czasie prawą ręką Holendra. W rozmowie z portalem WP SportoweFakty przyznał on, że Beenhakker nie przebierał wówczas w słowach. "Dwa lata robimy selekcję, a ty mi teraz pier***, że jakiś Lewandowski z Pruszkowa ma zbawić kadrę?!" - przytoczył słowa szkoleniowca Kaczmarek. Ostatecznie Beenhakker, nie zdecydował się powołać Lewandowskiego na Euro, które w 2008 roku odbywało się w Austrii i Szwajcarii. Wśród napastników, zabranych przez Holender znaleźli się: Saganowski, Smolarek, Żurawski i Zahorski. Niewiele czasu potrzeba jednak było, aby ostatecznie młody Robert znalazł się na liście zawodników, którzy mieli szansę przywdziać koszulkę z Orłem na piersi. Niespełna kilka miesięcy po historycznym dla Polaków Euro Lewandowski dostał powołanie od Beenhakkera na spotkania w ramach eliminacji do zbliżających się mistrzostw świata. Pierwsze starcie ze Słoweńcami musiał on jednak obserwować z ławki rezerwowych. Dopiero podczas spotkania z San Marino 10 września 2008 roku Holender zdecydował się wpuścić Lewandowskiego, a ten w zamian odpłacił mu się debiutanckim golem, podwyższającym wynik spotkania na 2:0. Lewandowski dostał również szansę w październikowym meczu z Czechami, jednak w tym meczu nie dał on już rady sforsować bramkarza rywali. Jednak to właśnie od tego momentu obecny kapitan reprezentacji stał się regularnym bywalcem zgrupowań, a z perspektywy czasu najwybitniejszym z polskich piłkarzy, który do dziś zestawiany jest na równi z legendami tego sportu. Mimo upływu lat wciąż prezentuje on wyśmienity poziom i godnie reprezentuje nasz kraj na arenie międzynarodowej, walcząc z FC Barceloną o najwyższe cele. Nic więc dziwnego, że w pożegnaniu byłego selekcjonera reprezentacji Polski, które Lewandowski zamieścił na platformie "X" podkreślił on ogromną szansę, jaką otrzymał od wyklinającego go niegdyś Leo Beenhakkera.