Cóż to było za spotkanie - zachwycali się komentatorzy Eleven Sports już w trakcie finału Superpucharu Hiszpanii pomiędzy Realem Madryt i Barceloną. "Królewscy" za sprawą trafienia Mbappe wyszli na prowadzenie w 5. minucie, ale później zostali zasypani gradem ciosów ze strony "Dumy Katalonii". A zaczęło się od zabójczej kontry Lamine'a Yamala. Skrzydłowy wyrównał stan rywalizacji w 22. minucie, a niecały kwadrans później wynik na 2:1 podwyższył Robert Lewandowski. W pewny sposób wykonał rzut karny podyktowany po faulu na Gavim. Barca była głodna kolejnych trafień, a defensywa "Los Blancos" tego dnia wyjątkowo przeciekała. To połączenie zwiastowało kolejne gole. Sceny w finale Superpucharu Hiszpanii. Lewandowski i Szczęsny zapisali się w historii Grad goli do przerwy. FC Barcelona gromi Real Madryt w finale Superpucharu Hiszpanii Do przerwy "Blaugrana" ukłuła jeszcze dwa razy, a piłkarze do szatni schodzili przy historycznym prowadzeniu 4:1. Solidnie między słupkami spisywał się Wojciech Szczęsny, który nie miał nic do gadania przy strzale Kyliana Mbappe. Sytuację mocno skomplikowała jednak czerwona kartka, jaką obejrzał w 56. minucie. Polak zaryzykował i wyszedł na przedpole, ale zahaczył Francuza, wobec czego Manzano wyrzucił go z boiska. Tablica świetlna wskazywała wówczas wynik 5:1. Po chwili zmienił się on na 5:2 - kapitalnie rzut wolny po faulu Szczęsnego wykorzystał Rodrygo. Chociaż FC Barcelona grała w osłabieniu, więcej trafień już nie padło. Hansi Flick zrobił wiele inteligentnych zmian, a piłkarze jak Dani Olmo, czy Ferran Torres zdawali sobie sprawę, że należy starać się kraść jak najwięcej czasu. I udało się dowieźć do końca wynik 5:2, który gwarantował trofeum. Lewandowskiemu i Szczęsnemu towarzyszyć mogły jednak skrajnie różne emocje. Hiszpanie ocenili Lewandowskiego i Szczęsnego. Werdykt nie był jednoznaczny "Lewy" zapisał się w protokole golem i asystą, podczas gdy nieodpowiedzialne zachowanie Szczęsnego mogło skończyć się dla "Blaugrany" katastrofalnie. Ponieważ w pierwszych 45 minutach bramkarz nie miał zbyt wiele okazji do pokazania się, dziennikarze portalu "La Vozde Galicia" wstrzymali się z wystawieniem mu oceny. "Polak zagrał swój drugi mecz z rzędu, ale nie miał zbyt wiele pracy, do czasu wycięcia Mbappe i wylecenia z boiska". Potężna prowokacja w El Clasico. Mogło się skończyć bijatyką. Kamery uchwyciły Nieco więcej na temat gry "Lewego" do powiedzenia mieli dziennikarze redakcji "SPORT". Co ciekawe, uzyskał on taką samą notę, jak Szczęsny - 7. "Prawdziwy kierownik gry ofensywnej i dystrybutor podań na wolne pole. Idealnie dograł do Lamine'a Yamala przy bramce wyrównującej. Sam dał Barcie prowadzenie, a później pracował na kolegów z drużyny" - oceniono. "Nie miał na dobrą sprawę żadnej dogodnej okazji do czasu rzutu karnego, ale jego inteligentne podanie okazało się kluczowe dla losów bramkowej akcji Yamala. Polak liderujący klasyfikacji najlepszych strzelców La Liga miał jeszcze świetną okazję, ale jego próbę udaremnił Rudiger" - napisali z kolei dziennikarze "Mundo Deportivo". Zdecydowanie surowiej redakcja oceniła wpadkę Wojciecha Szczęsnego. "To po jego akcji niepokój wkradł się w serca piłkarzy Barcelony. Popełnił błąd, który skończył się wyrzuceniem z boiska w momencie, gdzie wciąż wiele mogło się wydarzyć Wcześniej też nie emanował spokojem tak, jak w pierwszych dwóch występach. Mbappe pokonał go z łatwością" - podkreślono. Zaskakująco pozytywnie występ 34-letniego golkipera ocenili dziennikarze madryckiej redakcji "AS". "Przed zasłużonym wyrzuceniem z boiska rozgrywał mecz bez skazy. Nic nie mógł zrobić przy bramce Mbappe. W pojedynku z Francuzem starał się uniknąć walki jeden na jeden, ale zahaczył go ewidentnie. Popisał się jeszcze udaną interwencją przy próbie Tchouameniego. Mimo sporej pomyłki Wojciecha Szczęsnego należy podkreślić, że hiszpańscy dziennikarze potraktowali go dość łagodnie. Wobec wyrzucenia z boiska można było spodziewać się ostrzejszych komentarzy pod adresem jego gry.