Kibic ma to do siebie, że kocha i nienawidzi z równą mocą. Przez lata fani Bayernu kochali Lewandowskiego za gole i tytuły zdobywane z bawarskim klubem. Teraz te silne emocje obracają się przeciw kapitanowi reprezentacji Polski. Odejść z klubu może mało znaczący piłkarz, ale nie jego symbol i gwiazda numer 1. Lewandowski opuszcza Bayern? Sytuacja fatalna dla wszystkich Dla Bayernu cała ta awantura wokół transferu Lewandowskiego do Barcelony jest przykra. Zwłaszcza wobec sobotniego święta jakim jest prezentacja zespołu na nowy sezon. Szefowie klubu z Allianz Arena sami na to w jakimś stopniu zapracowali. Zabiegi o transfer 21-letniego Erlinga Haalanda Polak potraktował jak wotum nieufności. To naturalne, że klub szuka następcy dla prawie 34-letniego gwiazdora. Jeśli jednak nie wiąże z nim przyszłości dłuższej niż 12 miesięcy, gwiazdor może się poczuć głęboko urażony. Wiele jest tu emocji i uporu z obu stron. Z pewnością i Bayern i Lewandowski mają dużo do stracenia. Szefowie klubu z Allianz Arena mają opinię twardzieli, którzy nie odpuszczą. Musieliby ten wizerunek mocno narazić, gdyby natychmiast powiedzieli "tak, Robert możesz odejść". Wierzą, że Polak nie posunie się poza pewną granicę. Rzeczywiście się nie posunął, o czym świadczy odrzucenie opcji strajku i powrót do Monachium w wyznaczonym terminie. Nikt się nie czuje z tym komfortowo: ani szefowie, ani kibice Bayernu, ani klubowe legendy. Lewandowski także nie. Może niektórzy koledzy z zespołu go rozumieją, poza tym musi odgrywać rolę persona non grata w miejscu, gdzie jeszcze przed chwilą był największym idolem. Zmiana pracy na lepszą, czy ciekawszą jest prawem każdego z nas. Piłkarze są wyjątkiem, bo podpisują kontrakty na określony termin. Termin umowy Bayernu z Lewandowskim upływa w czerwcu 2023 roku. Bawarczycy mają więc prawo żądać, by Polak dotrzymał warunków. Obie strony liczyły na wzajemną dobrą wolę. Lewandowski miał nadzieję, że Bayern puści go do Barcelony w uznaniu zasług dla klubu. Przyszedł za darmo z Borussii Dortmund latem 2014 roku. Zdobył 344 gole w 375 meczach. Ostatnio był w Bayernie tym, kim kiedyś Leo Messi dla Barcelony lub Cristiano Ronaldo dla Realu Madryt. Mógł liczyć na polubowne rozstanie z Bawarczykami. Przecież już kilka razy wybierał się do Realu Madryt i zawsze, gdy Bayern mówił "nie", Polak wykonywał krok wstecz. Teraz jego motywacja jest znacznie silniejsza. To ostatni dzwonek na przenosiny do wymarzonej La Liga. Lewandowski opuszcza klub, który go "stworzył" Z kolei szefowie Bayernu mogą uważać, że to ich klub "stworzył" Lewandowskiego. Zrobił z niego gwiazdę pierwszej wielkości, która może konkurować z Messim o Złotą Piłkę. Polak jest częścią wielkiej drużyny, bez której nie osiągnąłby swoich celów. A ponieważ w sportach zespołowych drużyna stoi zawsze ponad jednostką, sytuacja Lewandowskiego w Monachium jest teraz tak ekstremalnie trudna. Jedna i druga strona ma swoje racje. Jedna i druga będzie się starała zapanować nad emocjami i zachować rozsądek. Dalsza konfrontacja jest szkodliwa dla Lewandowskiego i Bayernu. Tylko kto odpuści? A jeśli nikt nie odpuści, to do czego dojdzie? Polak może skorzystać z prawa Webstera i jednostronnie rozwiązać kontrakt w Monachium za cenę odszkodowania w wysokości 23 mln euro (jego pensja do końca kontraktu na Allianz Arena). To by jednak oznaczało wojnę totalną. Lewandowski tego nie chce, Bayern i Barcelona też nie. Mogłoby to ostatecznie zniszczyć legendę Polaka w bawarskim klubie. Już i tak jest ona wystawiona na próbę ognia. Można liczyć na to, że czas zagoi rany po obu stronach. Choć w piłce bywają pożegnania nieadekwatne do zasług tych, którzy odchodzą. Nikt nie wymaże ośmiu tytułów mistrza Niemiec, które Lewandowski zdobył dla Bayernu, ani najbardziej spektakularnego triumfu w historii Ligi Mistrzów w 2020 roku. Nawet tak wielkie sukcesy nie gwarantują piłkarzowi dozgonnej sławy i wdzięczności fanów. A na opinii kibiców Bayernu Lewandowskiemu zależy z całą pewnością. Przecież jest związany z nimi od ośmiu lat. Jeśli nawet Polak odejdzie do Barcelony i pogra w niej trzy lata, a po zakończeniu kariery ktoś zapyta go o klub jego życia, niewykluczone, że odpowie: "Bayern". Dariusz Wołowski ZOBACZ TEŻ: Lewandowski odrzuca starania gigantów. Są mocno zainteresowani Frustracja Lewandowskiego. Niemcy odsłaniają kulisy Lewandowski znowu to zrobił. Trzecie spóźnienie z rzędu na trening Bayernu