Czułe sceny Lewandowskich. I nagle burza na całą Polskę. Robert ogłasza: "Byłem rozbity"
- Byłem rozbity - tymi słowami Robert Lewandowski podsumował wielką burzę, jaka wybuchła w całej Polsce wokół niego samego i jego żony - Anny Lewandowskiej. A wszystko wywołał czuły uścisk, w jaki oboje padli po bolesnej klęsce reprezentacji Polski. O co dokładnie poszło? Jak dokładnie wyglądała reakcja "Lewego"? Sprawę opisał dokładnie w najnowszej biografii piłkarza "Lewandowski. Prawdziwy" jej autor Sebastian Staszewski.

"Lewandowski. Prawdziwy" - to książka, która przebojem wdarła się na rynek wydawniczy, z miejsca stając się hitem i jedną z najbardziej wyczekiwanych premier tego roku. Nie tylko w środowisku sportowym. Jej główny bohater to w Polsce postać pomnikowa, a przy tym - jak się okazuje - kompletnie nieznana.
Dlatego autor biografii "Lewego" Sebastian Staszewski postanowił ukazać pełne oblicze kapitana naszej kadry. Nie tuszując zmarszczek i niedoskonałości. I nie pomijając trudnych tematów. Także tych dotyczących życia prywatnego.
Jeden z wątków opisanych w książce dotyczy rozgrywanego w Rosji mundialu z 2018 roku, który dla reprezentacji Polski zakończył się kompletną klapą. "Biało-Czerwoni" już na starcie przegrali 1:2 z Senegalem, w meczu o wszystko ograła nas Kolumbia (0:3), a gorycz porażki miała pomóc nam przełknąć nic nieznacząca wygrana 1:0 z Japonią, okraszona "widowiskowym pokazem niskiego pressingu".
Burza wokół Lewandowskich. Wystarczyło jedno zdjęcie. Tego się nie spodziewali
Wróćmy jednak do pierwszego meczu, z ekipą z Afryki. To właśnie tuż po jego zakończeniu powstały słynne zdjęcia, na których obecna na trybunach Anna Lewandowska czule pociesza swojego męża, załamanego futbolową klęską.

Te pozoru niewinne i pełne miłości zdjęcia wywołały jednak burzę w naszym kraju, co relacjonuje na kartach biografii "Lewandowski. Prawdziwy" Sebastian Staszewski, opisując to, co zrobił kapitan reprezentacji Polski.
Burzę wywołał również zachowaniem po meczu z Senegalem. Po ostatnim gwizdku zamiast do szatni podszedł do małżonki, z którą spędził kilka chwil. Uwiecznili to fotografowie, zdjęcia obiegły kraj, a kibice odebrali to jako zachowanie niegodne lidera
- Były reprezentant Andrzej Iwan grzmiał, że to "obciach" i Lewandowski powinien "oddać opaskę". Symboliczna była okładka tygodnika "Newsweek", na której zmartwiona Anna obejmowała dłońmi twarz Roberta. W środku znalazł się tekst z wypowiedziami dziennikarzy, którzy podnosili irytujące zespół sprawy. Pojawiły się ostre sformułowania: "To nie jest lider, który złapie drużynę w szatni za gardło" czy "Wydaje się, że istnieje obok drużyny. Nie interesuje go, co robią inni zawodnicy". Paradujący zazwyczaj z wypiętą klatą Lewandowski ugiął się pod ciężarem bezlitosnej krytyki - czytamy dalej.
Ważne są jednak nie tylko opisane zdarzenia, ale także ich reperkusje. A te opisał we wspomnianej biografii bliski przyjaciel Roberta Lewandowskiego - Sławomir Peszko.
- Bardzo to przeżywał. Kilkukrotnie byłem u niego w pokoju i widziałem, że jest podłamany. Powiedział mi, że nie spodziewał się aż takiej zadymy - stwierdził nasz były skrzydłowy.
W końcu po latach do sprawy odniósł się także sam zainteresowany. Robert Lewandowski wprost przyznał, jak trudny był dla niego tamten okres i jak zabolała go krytyka, która niespodziewanie spadła na niego za topienie smutku w ramionach ukochanej żony.
Byłem rozbity. Bayern zaatakował mnie za chęć zmiany klubu, rozchodziły się moje drogi z Czarkiem Kucharskim, do tego doszły kłopoty kadry. I nagle pojawił się artykuł, który był ciosem poniżej pasa. Bardzo mnie to zabolało, bo zaatakowano nie tylko mnie, ale także najbliższą mi osobę. I emocjonalnie nie dałem sobie z tym rady
To jednak z wielu historii przedstawionych w książce, które pozwalają nam poznać prawdziwego Roberta Lewandowskiego i zajrzeć za kulisy jego prywatnego życia.















