Jeśli swoje mecze ligowe w niedzielę wygrają Girona i Real Madryt, odskoczą Barcelonie na ponad cztery punkty. "Duma Katalonii" w sobotę mierzyła się z Rayo Vallecano, które powoli staje się jej koszmarem. Lepszy bilans ostatnich meczów Barca notuje przeciwko Realowi Madryt, czy Atletico Madryt. Klub z de Vallecas nie przegrał wcześniej żadnego z kolejnych czterech spotkań z "Blaugraną". Do spotkania 14. kolejki FC Barcelona przystępowała osłabiona brakiem Gaviego i Marca-Andre ter Stegena. Nie może to jednak stanowić wymówki dla fatalnej postawy, jaką zaprezentowała w pierwszej połowie. Od 39. minuty gospodarze wygrywali 1:0 po pięknej bramce Unaia Lopeza, który wykorzystał nie najlepsze zachowanie zmiennika ter Stegena - Inakiego Peni. W przerwie Xavi musiał porządnie "wysuszyć głowy" swoim podopiecznym, bo ci prezentowali się po zmianie stron dużo lepiej. Bramka wyrównująca padła jednak dopiero w 81. minucie. Początkowo wydawało się, że po wrzutce Alejandro Balde piłkę do siatki posłał Robert Lewandowski. Powtórki ujawniły, że trafienie samobójcze zanotował Florian Lejeune. Wynik 1:1 daleki był jednak od satysfakcjonującego dla piłkarzy Barcy. Kto zawodzi bardziej - FC Barcelona czy Robert Lewandowski? Kolejny raz wynik zszedł na dalszy plan wobec skandalicznych decyzji sędziego Munuery Montero. Arbiter zdaniem mediów nie przyznał "Azulgranie" dwóch oczywistych rzutów karnych. W jednej sytuacji powalony chwytem zapaśniczym bez piłki w polu karnym został Robert Lewandowski. Arbiter pozostał jednak na to obojętny. Polak po spotkaniu opublikował w mediach społecznościowych nagranie z tego zdarzenia. FC Barcelona została skrzywdzona, ale nie może to tłumaczyć kolejnego słabego spotkania w jej wykonaniu. Kryzys zauważalny jest gołym okiem, o czym najlepiej świadczą wyniki. Barca wygrała tylko dwa z poprzednich pięciu spotkań. Dziennikarze redakcji "SPORT" na niedzielnej okładce umieścili Roberta Lewandowskiego. Towarzyszą mu słowa "Wystarczy wymówek". Hasło może odnosić się zarówno do gry Barcelony, jak i kapitana reprezentacji Polski. 35-latek w ośmiu ostatnich spotkaniach zanotował tylko dwa trafienia. Ustrzelił dublet w meczu z Deportivo Alaves. Kibice, ale też sztab szkoleniowy oczekują zdecydowanie więcej od tak doświadczonego zawodnika. Nie bez przyczyny dyrektor sportowy mistrza Hiszpanii, Deco, deklarował że przy najbliższej okazji sprowadzi napastnika do rywalizacji z Lewandowskim.