Robert Lewandowski w FC Barcelonie to jeden z ważniejszych tematów sportowych ostatnich dni. Przejście Polaka z niemieckiego klubu do hiszpańskiego zespołu odbiło się szerokim echem nie tylko nad Wisłą. Transfer "Lewego" to ma również nie tylko wymiar stricte piłkarski. Jak donosi portal "Sport", Niemcy starają się wymazać napastnika ze świadomości kibiców, ale nie idzie to jednak całkiem sprawnie. Chodzi o klubowe gadżety, sygnowane nazwiskiem Lewandowskiego. Gadżety z "Lewym" ściągnięte z półek W oficjalnych sklepach Bayernu "Lewy" z polecenia klubu naturalnie płynnie "znika" z półek. Czujne kibicowskie oko dostrzega jednak, że są jeszcze miejsca, w których można odszukać pamiątki z polskim napastnikiem. Czytaj też: Poziom zrozumienia dla Lewandowskiego? "Zero przecinek zero" Tak na lotnisku w Monachium w witrynie sklepu stoi manekin ubrany w koszulkę z Mané. Na spodenkach wciąż widnieje jednak numer "9". Sprzedawca przyznał, że w krótkim czasie musiał schować wszelkie kibicowskie gadżety, jak kubki i breloczki. O oryginalną pamiątkę z Lewandowskim w barwach dawnego już klubu będzie zatem coraz trudniej.