Dziennikarze portalu "Jijantes" są pewni, że FC Barcelona zapewniła już sobie pierwsze letnie wzmocnienie, mimo że nawet od zimowego okienka dzieli nas jeszcze niemal miesiąc. Jeżeli doniesienia okażą się prawdą, "Blaugrana" będzie miała wielkie powody do zadowolenia. FC Barcelona przeżywała kryzys. Jednym z powodów - wąska kadra Po rozczarowującym sezonie 2023/2024 i bierności podczas letniego okna transferowego, fani FC Barcelona nie mieli w sierpniu wiele powodów do optymizmu. Wszystko odmienił Hansi Flick, który w pierwszych oficjalnych spotkaniach nowej kampanii jawił się jako trenerski czarodziej, który z miejsca odmienił grę drużyny. "Blaugrana" kroczyła od zwycięstwa do zwycięstwa i pomijając rzadkie wpadki, wyglądała na jeden z najlepszych zespołów - nie tylko w La Lidze, ale i całej Europie. Kulminacyjnym punktem była seria siedmiu zwycięstw na wszystkich frontach. W jej trakcie wicemistrzowie Hiszpanii potrafili choćby rozbić Bayern Monachium (4:1) i Real Madryt (4:0). Wydawało się, że ten sezon musi należeć do żołnierzy Flicka. Listopad zostawił jednak sporą rysę na tym planie. FC Barcelona nie była w stanie wygrać żadnego z trzech kolejnych meczów ligowych. Przegrała z Realem Sociedad (0:1), zremisowała z Celtą Vigo (2:2), a następnie zaliczyła kompromitującą porażkę z UD Las Palmas (1:2). Wobec tego, tak krytykowany Real Madryt zdołał niemalże zrównać się punktami z odwiecznym rywalem. We wtorek "Blaugrana" rozbiła RCD Mallorca (5:1) - i to bez udziału Roberta Lewandowskiego - ale znaki zapytania pozostały. W trakcie czarnej serii bez zwycięstwa ujawniło się kilka problemów drużyny. Po pierwsze, zależność od Lamine'a Yamala. A po drugie, zdecydowanie spadła intensywność, a to z powodu nadmiernej eksploatacji kluczowych graczy. Chociaż zespół Flicka potrafi prezentować się niezwykle efektownie, w pewnych obszarach Niemiec dysponuje "zbyt krótką kołdrą". Widać to zwłaszcza w formacji defensywnej i linii ataku. Według hiszpańskiego portalu "Jijantes", dyrektor sportowy Deco dopina już rozwiązanie choć jednego z wymienionych problemów. FC Barcelona z pierwszym letnim wzmocnieniem? Hiszpanie są pewni W czwartek wieczorem portal "Jijantes" podzielił się potencjalnie przełomowymi wieściami. Już od dłuższego czasu pojawiały się informacje, że FC Barcelona mocno interesuje się Jonathanem Tahem. Reprezentant Niemiec publicznie przyznał, że po zakończeniu tego sezonu odejdzie z Bayeru Leverkusen. Wówczas wygaśnie jego kontrakt, więc będzie dostępny jako wolny zawodnik Środkowy obrońca nie mógł narzekać na brak ofert. Do niedawna wydawało się, że najbliżej podpisania z nim umowy był Bayern Monachium, co byłoby logicznym ruchem, biorąc pod uwagę karierę 28-latka w Bundeslidze. Wspomniane źródło przekonuje jednak, że Tah zgodził się na przenosiny do Barcelony. W czwartek dyrektor sportowy Deco wybrał się do Niemiec, a tam spotkał się z jednym z asystentów agenta Piniego Zahaviego. Podróż była błyskawiczna, bo Portugalczyk wrócił do stolicy Katalonii jeszcze tego samego dnia. Hiszpanie przekonują, że po zakończeniu spotkania obie strony są nastawione niezwykle pozytywnie, a operacja jest praktycznie zamknięta. To byłoby ogromne wzmocnienie "Blaugrany". Od początku tego sezonu duet stoperów tworzą Inigo Martinez z Pau Cubarsim. Hansi Flick nie mógł, jak dotąd, skorzystać ani z Ronalda Araujo, ani z Andreasa Christensena. Awaryjnie korzystał na tej pozycji z Erica Garcii, ale nie jest to gracz na miarę pierwszego składu. Planem klubu jest przekonanie Araujo do podpisania nowej umowy i ewentualna sprzedaż Christensena, co zwolniłoby miejsce w limicie finansowego fair play. Wobec tego sprowadzenie tak jakościowego wolnego agenta, jakim 1 lipca zostanie Tah, należy ocenić jednoznacznie pozytywnie. Dopóki jednak stoper nie złoży podpisu pod umową, nie ma powodów do świętowania. Tah zna się z Hansim Flickiem z czasów wspólnej pracy dla reprezentacji Niemiec. W tym sezonie środkowy obrońca pozostaje filarem Bayeru Leverkusen, dla którego rozegrał już 21 spotkań we wszystkich rozgrywkach.