Robert Lewandowski w sobotni poranek został bohaterem dwóch artykułów dziennika "Sport". W pierwszym dziennikarz Ivan San Antonio przekazał, że przed czwartym sezonem Polaka w stolicy Katalonii klub może rozwiązać z nim umowę, jeśli w swojej trzeciej kampanii nie rozegra przynajmniej 55 procent meczów. Więcej o tej sprawie piszemy pod tym linkiem. Z kolei Toni Juanmarti napisał o nastawieniu Polaka w obecnej sytuacji. Nie da się ukryć, że napastnik mistrzów Hiszpanii jest w trudnym momencie swojej kariery. Pierwsze kilka miesięcy na Camp Nou były dobre, ale po katarskich mistrzostwach świata u "Lewego" ukazały się problemy w grze kombinacyjnej, przyjmowaniu futbolówki czy decyzyjności w kluczowych momentach. Kłopoty te pozostały do dziś nierozwiązane. Robert Lewandowski liczy na udaną drugą połowę sezonu "Lewandowski nie przeżywa swojego najlepszego momentu od czasu wylądowania w Barcelonie latem 2022 roku, ale jeśli jest jedna rzecz, której nie można mu odmówić, to jest to jego oddanie klubowi i Xaviemu" - czytamy. Wspomniany żurnalista przywołał przykład kontuzji kostki odniesionej na początku października i forsowaniu powrotu na El Clasico trzy tygodnie później. Ostatecznie "Lewy" pojawił się na boisku, choć nie wniósł wiele. "Jego chęć pomocy drużynie ważyła więcej" - napisał Juanmarti. Dodał także, że kapitan reprezentacji Polski z optymizmem i nadzieją patrzy w przyszłość. Ma nadzieję, że zima i wiosna będą w jego wykonaniu znacznie lepsze. Będzie miał okazję wykazać się ponownie w fazie pucharowej Ligi Mistrzów - "Blaugrana" wraca do niej po dwóch sezonach przerwy. Juanmarti zaznaczył, że Lewandowski cały czas współpracuje ze sztabem szkoleniowym, by jak najlepiej dopasować go do zespołu na boisku. Fani podkreślają, że zbyt często wybiega do linii pomocy, by próbować rozgrywać piłkę, co niezbyt dobrze mu wychodzi. Autor artykułu podniósł też temat widocznej złości naszego rodaka. "Jego bardziej sfrustrowany wizerunek nie ma nic wspólnego z pretensjami w stosunku do kolegów z drużyny. Jego postawa na boisku jest efektem wymagań wobec siebie od gwiazdy, która jest świadoma, że musi być ostrzejsza, aby pomóc swojemu zespołowi. Polak nie przywiązywał wagi do komentarzy na temat swojego zachowania wobec Lamine Yamala. Nie ma nic przeciwko temu, że nazywa się go 'złym gliną' i wierzy, że postawa rywalizacyjna pomoże młodszym zawodnikom dojrzeć" - zakończył.