Przed pierwszym gwizdkiem Barcelona traciła do liderującego Realu Madryt aż 10 punktów. W dodatku spadła z trzeciej na czwartą lokatę w tabeli. Stało się tak po bezbramkowym remisie, jaki padł w meczu Athletic Bilbao - CD Leganes. Wicemistrzowie Hiszpanii do domowej konfrontacji z Valencią przystąpili zatem z ogromną determinacją. Efekt? Już po niespełna kwadransie prowadzili różnicą trzech bramek. Debiut Szczęsnego, szokujący zwrot akcji. Oto powód, Flick nie pozostawił złudzeń Lewandowski na moment zdystansowany przez kolegę z zespołu. W natarciu Raphinha Bramkę na 3:0 dla "Dumy Katalonii" zdobył Raphinha. Brazylijczyk imponuje kapitalną formą od początku bieżącego sezonu. Biorąc pod uwagę rywalizację we wszystkich rozgrywkach, ma już na koncie 23 gole i dziewięć asyst. Jak łatwo policzyć, w klasyfikacji kanadyjskiej daje to 28-letniemu piłkarzowi 32 punkty. Przez kilkadziesiąt minut oznaczało to pierwsze miejsce w klasyfikacji kanadyjskiej spośród wszystkich piłkarzy La Liga. Z pozycji lidera strącony został Robert Lewandowski. Polak prowadził z 31 punktami, ale nie znalazł się w wyjściowej jedenastce na niedzielny mecz. Trener Hansi Flick postanowił dać 36-latkowi odpocząć. Decyzję podjął po rozmowie z kapitanem reprezentacji Polski w cztery oczy. Kiedy jednak RL9 pojawił się na murawie, wystarczyło mu sześć minut, by pokonać bramkarza rywali. "Lewy" rozegrał w tym sezonie dla Barcelony w sumie 30 spotkań. Zdobył w nich 29 bramek i zaliczył trzy asysty. Z 17 trafieniami w dorobku wciąż otwiera klasyfikację strzelców La Liga. Mocno naciska na niego jednak Kylian Mbappe, który ma na koncie o dwa gole mniej. Mecz Barcelona - Valencia zakończył się rezultatem 7:1. Relację z tego spotkania znajdziesz TUTAJ.