76-letni szkoleniowiec był gościem specjalnym Szkoły Trenerów PZPN, która zorganizowała Ogólnopolską Konferencję Trenerów UEFA Pro. To już staje się tradycja, że jest zapraszany znany zagraniczny szkoleniowiec lub były piłkarz. W ubiegłym roku byli np. Stuart Pearce czy Peter Cech. Tym razem przyjechał trener z ogromnym doświadczeniem, który w zawodzie jest od 1976 roku. Prowadził kilkanaście klubów, a do tego trzy europejskie reprezentacje. Z Finlandią sprawił niespodziankę w Bydgoszczy, kiedy wygrali na początku eliminacji Euro 2008 z Polską 3:1, w której wtedy jako selekcjoner debiutował Leo Beenhakker. Potem prowadził Anglię (eliminacje mistrzostw świata 2014) w słynnym meczu na stadionie PGE Narodowym, kiedy z powodu opadów deszczu i niezamkniętego dachu spotkanie trzeba było przełożyć. Jego drużyny mierzyły się z Polską cztery razy. Bilans to dwa zwycięstwa i dwa remisy. Podczas wspomnianej konferencji mówił o budowaniu zespołu i roli przywódcy. Liderem reprezentacji Polski jest Robert Lewandowski, który w kadrze gra już od 2008 roku. Ma na koncie najwięcej występów i najwięcej bramek. W klubie największe triumfy świecił z Bayernem Monachium, a teraz występuje w Barcelonie. W tym roku skończy już 36 lat i jest już coraz bliżej zakończenia kariery. Roy Hodgson: Lewandowski ma magiczny składnik Rozmawialiśmy krótko z Hodgsonem podczas przerwy kawowej. - Mówiłem o budowaniu drużyny i zarządzaniu, ale w piłce wiele też znaczy indywidualny talent danego zawodnika. Nieważne, ile wysiłku włożycie w szkolenie i rozwój piłkarza, to jeśli nie będzie miał tej dodatkowej iskry, magicznego składnika, nie zostanie wspaniałym graczem na miarę lidera kadry - uważa Anglik. I nawiązał właśnie do Lewandowskiego. - To jeden z najlepszych w ostatnich latach środkowy napastnik na świecie. Podziwiacie go od lat, ale wiecie też, że nie może grać wiecznie. Chcielibyście znów mieć takiego zawodnika na kolejne 10 lat, ale może nie będzie takiego łatwo znaleźć - dodaje Hodgson. Podczas Euro 2024 te największe gwiazdy, ale już zaawansowane wiekowo jak Cristiano Ronaldo czy właśnie Lewandowski były w cieniu znakomitych nastolatków - Lamine Yamala czy Nico Williamsa. - Zorganizowana obrona rywali sprawiła, że być może nie potrafili sobie z nią poradzić. Nie można ich za to atakować. Oni przez lata nosili na barkach swoje reprezentacje i pozostawiają po sobie ogromne dziedzictwo. Piłkę przejmuje jednak młodsze pokolenie - dodał Hodgson.