- Jestem trochę smutny, że nie udało mi się wygrać nagrody Pichichi Trochę się męczyłem, żeby wrócić do najlepszej formy po kontuzji, ale to normalne - mówił Robert Lewandowski po niedzielnym spotkaniu z Athletikiem Bilbao. Był to ostatni mecz Barcelony zarówno w La Liga, jak i w całym sezonie. Ostatecznie Polakowi nie udało się zgarnąć statuetki dla najlepszego strzelca ligi hiszpańskiej. Tytuł zdobył Kylian Mbappe, który zanotował 31 trafień. Mimo to 36-latek ma powody do szczęścia. W niedzielnym spotkaniu strzelił dwa gole, a jego drużyna na koniec kampanii triumfowała 3:0. Nie były to jednak kolejne, zwyczajne bramki jego autorstwa. Te trzy zdjęcie Lewandowski opublikował o północy. Historyczny moment W starciu z Bilbao Lewandowski zdobył kolejno swoją 100. i 101. bramkę w barwach zespołu ze stolicy Katalonii. Dzięki temu wskoczył na 20. miejsce w rankingu najlepszych strzelców FC Barcelony w historii. Biorąc pod uwagę jego świetną formę na przestrzeni całego sezonu (42 gole w 52 meczach), Polak spokojnie może celować w TOP 15 tego zestawienia. Gdyby tego było mało, kapitan drużyny Michała Probierza stał się piątym w historii piłkarzem, który zdobył 100 lub więcej bramek dla trzech różnych klubów. Przypomnijmy, wcześniej "setkę" strzelał także w barwach Borussii Dortmund (łącznie 103 gole) oraz Bayernu Monachium (łącznie 344 gole). To naprawdę wielki powód do dumy. Okazuje się, że Robert Lewandowski nie zapomniał o swoich dokonaniach sprzed lat. Zaraz po ostatnim gwizdku meczu przeciwko Athletikowi Bilbao, około północy, na jego relacji na platformie Instagram pojawiły się trzy zdjęcia, na których świętuje setnego gola strzelonego w barwach kolejno Borussi, Bayernu i Barcelony. Za każdym razem kluby przygotowywały dla polskiego napastnika specjalną koszulkę upamiętniającą jego wyczyn. Co do powiedzenia miał 36-latek na gorąco po ostatnim meczu tej kampanii? - Jestem bardzo dumny z bycia częścią tej drużyny, tego klubu, to było coś niesamowitego. Staram się dać z siebie wszystko, nie tylko bramką, ale także postawą na boisku i poza nim, ponieważ mamy tak wielu młodych zawodników i musimy o nich dbać - mówił, cytowany przez oficjalną stronę klubu, który nazywa go legendą.