Robert Lewandowski pojawił się na słynnym torze Circuit de Barcelona-Catalunya, gdzie rozgrany zostanie w ten weekend wyścig o Grand Prix Hiszpanii Formuły 1. To nie pierwszy raz, gdy "Lewy" podziwia z bliska zmagania topowych zawodników z innych dyscyplin sportowych. Jeszcze w kwietniu polski napastnik był obecny na hiszpańskich kortach podczas turnieju rozgrywanego w stolicy Katalonii, gdzie oglądał z wysokości trybun występ Carlosa Alcaraza. W poprzednim roku "Lewy" zagościł także na turnieju Rolanda Garrosa, widząc na własne oczy finałowy triumf Igi Świątek, po którym powstała słynna fotografia naszych czołowych sportowców, która z miejsca stała się hitem. Tym razem sporo zamieszania narobiło jego zdjęcie z rosyjskim tenisistą Daniiłem Miedwiediewem, który również gościł w padoku. W tym przypadku jednak pojawiło się bardzo dużo negatywnych emocji. Kubeł zimnej wody na głowę Lewandowskiego. Trudna decyzja Fani oburzeni wspólnym zdjęciem. "Wstyd" Sam Lewandowski na swoim profilu na Instagramie pochwalił się internautom obecnością w padoku F1. "Serdeczne podziękowania dla Ferrari za to niesamowite doświadczenie i gościnność. Powodzenia jutro" - napisał napastnik pod zdjęciami z z Charlesem Leclerkiem i Carlosem Sainzem. Jednak na profilu Scuderia Ferrari w mediach społecznościowych opublikowano również zdjęcie Polaka z rosyjskim tenisistą Daniiłem Miedwiediewem, co wywołało burzę wśród fanów. "Po prostu wstyd", "Mistrz strzelania w próżnię", ""Skończył w tym samym miejscu co Rosjanin" pisali rozgoryczeni fani, zapominając, że akurat ten konkretny zawodnik od początku wybuchu wojny na Ukrainie podkreśla, że jest za pokojem, a w ramach protestu ze swoich mediów społecznościowych usunął rosyjską flagę. Burza wokół zdjęcia Lewandowskiego z Trzaskowskim Złośliwości ze strony Rosjan Sprawa od razu trafiła do rosyjskich mediów, które sugerują, że Lewandowski został zaatakowany przez fanów. Wytyka mu się hipokryzję, bo jakiś czas temu był pierwszym, któremu nie spodobały się pozdrowienia z Barcelony dla rosyjskich fanów, a teraz sam zrobił sobie zdjęcie z tenisistą z kraju, który najechał Ukrainę. Rosjanie sami chyba zapomnieli, jaki stosunek do wojny ma Miedwiediew. Niestety pożywkę dali im sami Polacy, krytykując "Lewego", również bez wiedzy na temat rosyjskiego tenisisty. Lewandowski znów to zrobił. Niesamowite wejście Polaka