Burza wokół Szczęsnego. Tych słów Polak już nie cofnie. Media pewne jednego
Wojciech Szczęsny wciąż nie podnosi się z ławki rezerwowych, czekając na swój debiut w FC Barcelona. Mimo to Polak stał się jednak w ostatnim czasie bohaterem mediów, które relacjonowały jego "wymianę zdań" z byłym klubowym kolegą z Juventusu - Leonardo Bonuccim. Sprawie przyjrzeli się teraz dziennikarze słynnej "La Gazzetta dello Sport", wyciągając wnioski z wypowiedzi obu piłkarzy i stawiając przy tym jednoznaczną tezę.
FC Barcelona przygotowuje się do wieczornego meczu z Borussią Dortmund w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Dla Roberta Lewandowskiego będzie to okazja do zmierzenia się ze swoją byłą drużyną, w której na dobre rozpoczęła się jego wielka, europejska kariera. Cóż, co innego Wojciech Szczęsny, który najprawdopodobniej kolejny raz usiądzie na ławce rezerwowych. Hiszpańskie media w swoich przedmeczowych predykcjach są co do tego jednomyślne, a i sam trener Hansi Flick nieustannie podkreśla, że Inaki Pena jest dla niego bramkarzem pierwszego wyboru i w najbliższym czasie nie przewiduje w tej materii żadnych zmian.
Choć Wojciech Szczęsny wciąż musi czekać na swój debiut w barwach FC Barcelona, ostatnio mimochodem został bohaterem mediów, nie tylko w Hiszpanii, ale zwłaszcza we Włoszech. A wszystko przez komentarz byłego kolegi z szatni Juventusu - Leonardo Bonucciego, dotyczący jego słów.
We wrześniu, podczas krótkotrwałej emerytury polski bramkarz zdradził w jednym z wywiadów kulisy z szatni "Starej Damy". I przyznał, że gdy Leonardo Bonucci próbował zmotywować cały zespół do walki na murawie, on sam wraz z Matthijsem de Ligtem ubierali słuchawki, by nie słuchać jego okrzyków i wyciszyć się przed spotkaniem.
Nienawidzę przedmeczowego poruszenia w szatni. Żyłem w bardzo dobrych relacjach z de Ligtem. On był bardzo podobny do mnie w kwestii przygotowania się do meczu. Zajmowaliśmy się swoimi sprawami. A Bonucci był dokładnym przeciwieństwem. Przed każdym meczem motywował drużynę. Siedziałem trzy miejsca za De Ligtem i za każdym razem, gdy Leo przesadzał, mówiliśmy "o nie" i zakładaliśmy słuchawki, żeby go nie słyszeć
~ opowiadał Wojciech Szczęsny
W końcu w ostatnich dniach 34-latek odpowiedział się odpowiedzi ze strony byłego kompana. - Zaskoczyła mnie ta wypowiedź. Opowiada bzdury. Może on był zdezorientowany, bo przecież sam zamykał się w... łazience. Nie powiem, co tam robił. Nie powiem tego, ale on sam wielokrotnie o tym mówił - zripostował Wojciecha Szczęsnego Leonardo Bonucci. Zaznaczył przy tym, że szatnia jest dla piłkarzy "miejscem świętym". Dlatego bolą go tego typu przecieki.
FC Barcelona. Głośno o słowach Wojciecha Szczęsnego. Włoskie media piszą wprost
Przytoczonej wymianie zdań postanowili przyjrzeć się dziennikarze "La Gazzetta dello Sport", próbując wyciągnąć z niej większe wnioski dotyczące Juventusu i piłkarskiej szatni..
- Podstawą jest po prostu zrozumienie różnych sposób zarządzania daną chwilą: piłkarze z Europy Północnej (stąd nawiązanie do de Ligta) podchodzą do meczów dużo spokojniej niż Włosi. To nic, co by wskazywało na rozłam między Szczęsnym a Bonuccim. Ale to na pewno starcie między dwoma byłymi filarami Juventusu, które obnażyło wewnętrzne granice w grupie piłkarzy grających przed kilkoma laty - stwierdzili.
Podkreślili przy tym także, że w ostatnich zesonach ekipa "Starej Damy" została w sposób znacząco przeobrażona. W klubem pożegnało się wielu wybitnych piłkarzy, będących wielkimi osobistościami, co pociągnęło za sobą zmiany o podłożu charakterologicznym. A na tym tle wyróżniał się między innymi właśnie Leonardo Bonucci.