W Hiszpanii trwa medialna burza dotycząca przyszłości Roberta Lewandowskiego. Ten postawił już sprawę jasno ogłaszając, że zamierza kontynuować swoją karierę w barwach FC Barcelona, a on sam, jak i jego rodzina doskonale czują się żyjąc w słonecznej stolicy Katalonii. Reprezentant Polski podkreślał to choćby w ostatnim wywiadzie ze "Sport Bildem". Dziennikarze na Półwyspie Iberyjskim wciąż jednak informują, że władze FC Barcelona nieprzychylnym okiem patrzą na wysoką i w dodatku rosnącą pensję Roberta Lewandowskiego i najchętniej sprzedałyby polskiego napastnika w przypadku pojawienia się wysokiej oferty transferowej - choćby z Arabii Saudyjskiej - po zakończeniu tego sezonu. Lewandowski nie wytrzymał. Polak wściekły w meczu Barcelony. Może wyrównać niebywały rekord Pojawiły się nawet pogłoski, że zatrzymanie Roberta Lewandowskiego w klubie zablokuje dwie inne hitowe transakcje, o jakich marzy prezes FC Barcelona - Joan Laporta i spółka. Na ich radarach mieli znaleźć się skrzydłowy Athletiku Bilbao - Nico Williams oraz pomocnik Manchestery City - Bernardo Silva. Media: Sensacyjny plan Barcelony, to byłby hit. Kluczowa decyzja Lewandowskiego Gorąco wokół Roberta Lewandowskiego. Zabawna "szpila" wymierzona w FC Barcelona We wtorek o Robercie Lewandowskim znów zrobiło się głośno. Tym razem w zupełnie innym kontekście. Jak bowiem poinformował kataloński dziennik "Sport", redakcja "France Football" w trosce o swój wizerunek poważnie myśli bowiem o przyznaniu byłemu snajperowi Bayernu Monachium "zaległej" Złotej Piłki za 2020 rok. Dla reprezentanta Polski byłaby to hitowa wiadomość i spełnienie jego wielkiego marzenia. Całe zamieszanie dotyczące sytuacji kontraktowej Roberta Lewandowskiego i możliwego wręczenia Polakowi Złotej Piłki skomentował dziennikarz "Mundo Deportivo" Xavier Bosch, wbijając przy tym "szpilkę" Barcelonie i osobom decyzyjnym w katalońskim klubie. A dalej czytamy: - I być może zaraz po wręczeniu Robertowi Lewandowskiemu Złotej Piłki ktoś z klubu powie mu, że lepiej byłoby dla niego zakończyć karierę gdzie indziej, bo klubu nie stać na jego pensję, która uniemożliwia sprowadzenie innego napastnika na lata. (...) Ten, który podpisał z nim w imieniu klubu rosnący kontrakt obowiązujący do 37. roku życia, a dwa lata później stał się niewolnikiem tej umowy, którą chciałby zerwać, również zasługuje na nagrodę - Złotego Bakłażana.