"Nie zamykam swojej kariery. Kocham ten stadion, tych kibiców i kocham tu przychodzić" - zadeklarował Robert Lewandowski tuż po wygranym 5:1 meczu z Estonią. Zasygnalizował, że jeszcze przed Euro 2024 (14 czerwca - 14 lipca) reprezentacja Polski może zagrać na Stadionie Narodowym, przed własną publicznością. "Nawet przed Euro chyba jeszcze zagramy tutaj. Oby tak było" - mówił dziennikarzom w strefie mieszanej. To nawiązanie do planowanych przed mistrzostwami spotkań z Ukrainą i Turcją. Miejsce pojedynków nie jest jeszcze ustalone, ale może paść na Warszawę. W spotkaniu z Estończykami kapitan kadry co prawda nie zdobył bramki, lecz cieszy go strzelecka forma innych kolegów z zespołu. Jest pełen optymizmu przed zaplanowanym na 26 marca finałowym starciem z Walią. "To było takie przygotowanie pod ten finał. To, że to spotkanie tak wyglądało to też nasza zasługa. Nie pozwoliliśmy na wiele Estonii. Strzelili nam gola, to jest akurat coś, co może denerwować. Taki gol przy takim wyniku nie powinien wpaść" - wyjaśnił przed kamerą TVP Sport, nawiązując do momentu z 78. minuty gry, w którym piłka wpadła do bramki Szczęsnego. Jednym z atutów Walijczyków będzie fakt grania w Cardiff, na własnym obiekcie. To dodaje pewności siebie, bezcenne jest też wsparcie dużej grupy kibiców, a także rodzin piłkarzy. "Lewy" przekonał się o tym nie raz i dwa, zresztą także przy okazji meczu z Estonią. Przed pierwszym gwizdkiem sędziego przeżył wyjątkowy moment. Na murawę wyprowadziła go bowiem starsza córka, Klara. Po wszystkim kapitan podzielił się wrażeniami i kulisami akcji. Szczęsny wpadł w szał na murawie, Lewandowski reaguje. Stanowcze słowa przed kamerą Dumny tata, dumna mama. Anna Lewandowska pochwaliła się wspólnym zdjęciem Jak to się stało, że Klara Lewandowska razem z tatą wyszła na boisko? Okazuje się, że decyzję wspólnie podjęli rodzice. "To był nasz pomysł z Anią. Córka trochę się denerwowała, stresuje się wieloma rzeczami, więc trochę się przełamała. Dla całej naszej rodziny było to duże przeżycie i coś szczególnego. Jako ojciec jestem dumny i taka chwila to będzie pamiątka na całe życie, będziemy to często wspominać" - mówił "Lewy" na gorąco, chwilę po zakończeniu starcia z Estonią. Po wszystkim dziewczynka dołączyła do mamy i obie wybrały się na trybuny, w miejsce przeznaczone dla bliskich kadrowiczów. Anna Lewandowska pochwaliła się w mediach społecznościowych wspólnym zdjęciem. Pod wpisem lawina komentarzy. Jest mnóstwo miłych słów, ale i... prztyczków w nos. Niektórzy krytykują żonę piłkarza reprezentacji Polski i Barcelony za to, że częściowo zakryła twarz córki. "Po co te okulary, jak już cała Polska widziała?", "Po co te okulary? Na tik toku widziałam film, gdzie widać ich twarze. Obie cały tata" - czytamy. Kluczowa wiadomość tuż po meczu Polaków, to już jasne. Filar kadry ogłasza