Lewandowski dał nam ogrom satysfakcji, a mecz, w którym jego kolejne strzały bronił Gikiewicz był wspaniałą reklamą futbolu i fairplay rodaków. Byliśmy wniebowzięci, a perspektywa zbliżających się ME podgrzewała atmosferę. Każdy marzył, że z najlepszym napastnikiem świata zawojujemy również turniej najlepszych zespołów na Starym Kontynencie. Niestety, rzeczywistość okazała się brutalna i nasza kadra z kapitanem Lewandowskim odpadła już w fazie grupowej. Z mieszanymi uczuciami zatem wybieraliśmy się na wakacje i wchodziliśmy w "sezon ogórkowy", który i tym razem nie trwał aż tak długo. Ze względu na słaby ranking naszej "kopanej" musimy startować bardzo szybko w pierwszych rundach eliminacyjnych europejskich pucharów. Inne poważne ligi na urlopach lub jeszcze w okresach przygotowawczych, a nasi już muszą grać o stawkę. Często niezbyt dobrze nam to wychodziło, ale tym razem nasze klubowe jedenastki, przynajmniej jak na razie, bardzo dobrze sobie radzą. W połowie letnich wakacji w dalszym ciągu liczą się w walce o fazę grupową. To nie jest oczywista oczywistość w przypadku polskiej piłki nożnej. Brawo Legia (mimo porażki z Dinamem), Śląsk i Raków! W najbliższy weekend mecze o stawkę rozpoczną się w drogiej mojemu sercu piłce niemieckiej. Jak to jest w zwyczaju od lat pierwszą kolejkę Bundesligi poprzedza 1 runda Pucharu Niemiec. Pucharu, w którym od zawsze roiło się od niespodzianek, bo to właśnie w tych rozgrywkach mniejsze, słabsze kluby chcą utrzeć nosa potentatom i faworytom. W poprzedniej edycji już w 2. rundzie Bayern został niespodziewanie wyeliminowany przez 2-ligowca Holstein Kiel, co Bawarczykom zdarzyło się po raz pierwszy od 21 lat (ze względu na przypadki Covid 19 w zespole Bremer SV mecz monachijczyków w 1 rundzie Pucharu Niemiec został odwołany) Tak więc i w tej edycji na niespodzianki na pewno liczyć możemy. Nowy sezon Bundesligi to będą wyjątkowe rozgrywki pod kilkoma względami. Po pierwsze tak wielu zmian trenerów jeszcze w historii piłki niemieckiej nie było. A na dodatek te zmiany miały miejsce między klubami. Klubami z czołówki tabeli poprzedniego sezonu. Wszystkie zespoły z miejsc 1-6 rozpoczną z nowymi dowodzącymi. Jeden trener zakontraktowany dużo wcześniej, bo pamiętamy zjazd po równi pochyłej Gladbach, kiedy Rose oświadczył w trakcie sezonu że odchodzi do BVB. To kosztowało klub miejsce w europejskich pucharach. A więc Nagelsmann zastępuje Flicka w Bayernie, przychodząc z Lipska, wspomniany Rose w Dortmundzie z Gladbach, Glasner w Eintrachcie z Wolfsburga, Hutter z Eintrachtu do Gladbach, a do tego Marsch do Lipska, Van Bommel w Wolfsburgu, Seoane ze Szwajcarii zastępuje Bosza w Leverkusen. Tylko Koeln z dołu tabeli, po udanych barażach, zatrudnia nowego trenera Baumgarta, który dobrą robotę wykonywał w Paderborn. Hertha nie zmieniła co prawda trenera, ale zatrudniła Frediego Bobica z Frankfurtu jako dyrektora sportowego. W jego osobie klub ze stolicy upatruje "zbawcę", który będzie potrafił odmienić starą damę na "młodą, atrakcyjną" i wyciągnie ją z marazmu. Podobnie jak to zrobił swego czasu z Eintrachtem Frankfurt, z którym zdobył puchar Niemiec i był w ½ finału Ligi Europy. Te wszystkie zmiany trenerów mogą wpłynąć i na pewno wpłyną na przetasowania w czołówce tabeli. Pytanie który szkoleniowiec najszybciej wkomponuje się w nowe otoczenie. Ja osobiście widzę szansę na detronizację mistrza, bo co prawda Nagelsmann to młody, utalentowany szkoleniowiec, bezwątpienia fachowiec, ale takim był również Niko Kovac który jednak nie poradził sobie z tak trudną szatnią. Całość tekstu znajdziesz tu! Kliknij!