Kibice FC Barcelona przez trzy lata czekali na powrót swojej ukochanej drużyny do gry w fazie pucharowej Ligi Mistrzów. W poprzednich dwóch edycjach "Duma Katalonii" odpadała już po rywalizacji w grupie. Tym razem dostała się do 1/8 finału, trafiając na borykającą się ze sporymi problemami ekipę SSC Napoli. Pierwszy mecz został rozegrany w środę na Półwyspie Apenińskim, a jego wynik sprawia, że sytuacja przed rewanżem pozostaje otwarta. FC Barcelona zremisowała bowiem z Napoli 1:1. Jedyną bramkę dla drużyny prowadzonej przez trenera Xaviego Hernandeza zdobył w 60. minucie Robert Lewandowski. Reprezentant Polski otrzymał podanie od Pedriego i jak przystało na rasowego snajpera wykończył akcję precyzyjnym strzałem, posyłając piłkę między nogami jednego z obrońców. Robert Lewandowski pobił rekord, niewiarygodny wyczyn. Gwiazda zepchnięta w cień FC Barcelona triumfatorem Ligi Mistrzów? Zaskakujące prognozy sztucznej inteligencji FC Barcelona zawodziła w tym sezonie w wielu meczach, co doprowadziło do decyzji Xaviego Hernandeza, który ogłosił, że wraz z zakończeniem sezonu odejdzie z klubu, zwalniając stanowisko trenera. Trudno więc typować "Dumę Katalonii" jako jednego z głównego faworytów w rozgrywkach Champions League. Tak przynajmniej mogłoby się wydawać, choć przeciwnego zdania... jest sztuczna inteligencja. Znany hiszpański dziennik "As" zaprezentował prognozę, przygotowaną przez AI. Wynika z niej, że to właśnie FC Barcelona wygra obecną edycję Ligi Mistrzów. Robert Lewandowski wyszedł po meczu. Padło zaskakujące pytanie. Wymowna reakcja Zgodnie z przedstawioną predykcją, po wyeliminowaniu SSC Napoli, Robert Lewandowski i spółka mieliby w ćwierćfinale trafić na PSG, a następnie w drodze do finału ograć także Real Madryt. W decydującym boju rywalem "Dumy Katalonii" byłby natomiast broniący tytułu Manchester City, który nie byłby w stanie zatrzymać ekipy trenera Xaviego Hernandeza. To oczywiście tylko zaskakujący i bardzo surrealistyczny scenariusz. Gdyby jednak FC Barcelona wygrała Ligę Mistrzów i to przechodząc przez tak wymagającą ścieżkę, należałyby się jej najwyższe słowa uznanie. Kto wie, być może wówczas trener Xavi Hernandez zmieniły jeszcze swoją decyzję i pozostał w klubie. To na razie jednak niezwykle odległa i mglista wizja...